- Nie będzie wypruwania żył w szukaniu trzech mld zł oszczędności po resortach - mówił niedawno premier. Bo "pruć" nie ma z czego. Wg informacji Radia Zet ministerstwa mogą w sumie zaoszczędzić sto mln zł. Po miliardzie Jacek Rostowski miał już znaleźć w funduszach alimentacyjnym i solidarności społecznej.
Przedstawiając założenia do nowelizacji tegorocznego budżetu minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że rząd będzie szukał także oszczędności "u siebie" - na sumę trzech mld zł. Na tamtą chwilę miały to być oszczędności w ministerstwach. Jednak te już zostały ostro odchudzone na początku roku. Więcej rachunków na biurowe spinacze i paliwo dla policjantów ściąć się nie da.
Jak podaje Radio Zet resort finansów już wie, że z ministerstw może uzbierać zaledwie 100 milionów złotych oszczędności. Skąd więc weźmie resztę?
Budżet jak biedne dziecko w niepełnej rodzinie
Według rozgłośni dziurę budżetową rząd planuje załatać odłożonymi i niewykorzystanymi pieniędzmi z rezerwy solidarności społecznej i z funduszu alimentacyjnego. Z każdego ma wziąć po miliardzie.
Pierwszą rezerwę utworzono pod koniec ubiegłego roku i miała ona pomóc rządowi przeciwdziałać skutkom kryzysu finansowego. Złożyli się na nią wszyscy obywatele, bo rząd podniósł na ten cel akcyzę na alkohol i importowane samochody powyżej 2 litrów pojemności. W sumie z tego tytułu ma w ciągu roku wpłynąć do budżetu 1,14 mld zł.
Drugi miliard złotych minister Rostowski znalazł w rezerwie Funduszu Alimentacyjnego. - Przyjęta na jesieni ubiegłego roku ustawa o dłużnikach alimentacyjnych spowodowała, że spadła liczba spraw o alimenty i w ten sposób powstały oszczędności - mówi w rozmowie z Radiem Zet prosząca o zachowanie anonimowości przedstawiciel rządu. W funduszu może znajdować się nawet dwa mld zł.
Źródło: Radio Zet