Pracujący w polskich przedsiębiorstwach zarobili w czerwcu przeciętnie o 2 proc. więcej niż przed rokiem: średnia płaca w czerwcu wyniosła 3276,51 zł - podał Główny Urząd Statystyczny. W czerwcu przedsiębiorstwa zatrudniały 5,28 miliona osób, w ciągu roku ubyło więc 1,9 proc. miejsc pracy. Spadek płac przełoży się na spadek konsumpcji, a to zaszkodzi całej gospodarce - ostrzegają eksperci.
Wzrost wynagrodzeń okazał się mniejszy niż w maju, i mniejszy niż wzrost cen, które w tym samym czasie poszły w górę o 3,5 procent.
To także dużo mniej niż w ubiegłym roku, gdy wzrost wynagrodzeń bywał dwucyfrowy. Zdaniem analityków wolniejsze tempo wzrostu zarobków to efekt między innymi wdrażania w firmach programów oszczędnościowych.
Eksperci prognozują, że realny spadek płac przełoży się na spadek konsumpcji, a to z kolei będzie mieć konsekwencje dla całej gospodarki.
Jednocześnie w czerwcu o spadło zatrudnienie. W ubiegłym miesiącu w porównaniu z majem w polskiej gospodarce zatrudnionych było o 12 tysięcy osób mniej.
Spadek płac oznacza spadek konsumpcji?
Eksperci prognozują, że realny spadek płac przełoży się na spadek konsumpcji. To z kolei będzie miało niekorzystne konsekwencje dla całej gospodarki. - Tempo wzrostu płac jest mniejsze niż oczekiwano - podkreśla w rozmowie z TVN CNBC Biznes główny ekonomista BZ WBK Maciej Reluga.
Natomiast według głównego ekonomisty Citi Handlowego Piotra Kalisza, w związku z wolniejszym wzrostem płac, w tym roku konsumpcja może wzrosnąć o około 2 proc., natomiast w następnym roku o około 1-1,5 proc.
Źródło: TVN CNBC Biznes, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES