Najpierw doprowadzili swoje instytucje finansowe na skraj bankructwa, potem zmusili rząd, żeby ratował je na koszt podatników, a w końcu za to wszystko wzięli do własnej kieszeni gigantyczne premie. Taki jest - niestety - wizerunek bankiera z Wall Street pisze "New York Times".
Mimo kryzysu, bankructw i ratującej przed nimi pomocy państwa, szefowie instytucji finansowych w Nowym Jorku wypłacili sobie pod koniec zeszłego roku premie na łączną kwotę 18,4 miliarda dolarów - podaje gazeta.
Dziennik opiera się na dorocznym raporcie biura kontrolera stanowego na ten temat, opublikowanym w środę.
Suma premii jest o 44 procent niższa niż pod koniec 2007 roku, kiedy wynosiła 32,9 mld dolarów. Do lipca 2007 Wall Street korzystała z doskonałej koniunktury, ale okazało się, że wykazywane wtedy zyski były wynikiem spekulacji ryzykownymi instrumentami finansowymi opartymi na długach hipotecznych, która doprowadziła do obecnego gigantycznego krachu.
Premie z kieszeni podatników?
Szefowie banków inwestycyjnych zainkasowali za ubiegły rok premie, chociaż miliony Amerykanów poniosły jednocześnie ogromne straty wskutek spadków na giełdzie. Setki tysięcy ludzi tracą co miesiąc pracę w rezultacie recesji.
Autor raportu, stanowy kontroler Thomas P. DiNapoli powiedział, że "nie jest jeszcze jasne", czy na wypłacenie premii banki użyły pieniędzy podatników.
Banki dostały już około 350 mld dolarów z uchwalonego w październiku przez Kongres pakietu pomocy w wysokości 700 mld dolarów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Agencja Piękna