Polska popiera i nie obawia się umowy o wolnym handlu i inwestycjach między UE i USA (TTIP), bo otwarty handel napędza naszą gospodarkę - powiedział PAP dyrektor Mieczysław Nogaj z Ministerstwa Gospodarki.
Zastrzegł jednak, że trzeba wpływać na negocjowane rozwiązania w tej umowie.
Otwarte podejście do handlu
Jednocześnie Polska opowiada się za pełną przejrzystością negocjacji między UE i USA, zainicjowała pomysł umieszczenia w TTIP rozdziału energetycznego oraz popiera umieszczenie w umowie mechanizmu rozwiązywania sporów na linii inwestor-państwo (ISDS) - wynika z rozmowy PAP z dyrektorem departamentu polityki handlowej Ministerstwa Gospodarki.
- Nasza gospodarka rozwija się dzięki temu, że mamy ambitne i otwarte podejście do handlu. Oczywiście trzeba przyglądać się negocjowanym rozwiązaniom i na nie wpływać, szczególnie jeśli rodzą one obawy, ale o tych obawach trzeba rozmawiać - powiedział Nogaj zaznaczając, że MG zorganizowało wiele spotkań informacyjnych i konsultacyjnych o TTIP. Jak dodał, przykład umowy ACTA pokazał, że nie należy obawiać się przejrzystości negocjacji, bo to brak konsultacji powoduje napięcia. Pełnej przejrzystości negocjacji z USA domagają się m.in. organizacje pozarządowe.
Dodał, że Polska była za opublikowaniem unijnego mandatu w rozmowach z USA. Unijni ministrowie chcą w tym zakresie dalszych kroków i opowiedzieli się w piątek za dostępem do wszystkich dokumentów dotyczących rozmów o tym wywołującym kontrowersje porozumieniu. - Po stronie unijnej w zakresie przejrzystości poszlibyśmy o krok dalej, Amerykanie mają z tym problem - przyznał dyrektor. Dodał, że teraz USA zastanawiają nad unijnymi propozycjami w tym zakresie.
"Ważny sygnał polityczny"
Ministrowie ds. handlowych z krajów UE potwierdzili w ubiegły piątek chęć zawarcia porozumienia z USA, które ma być ambitne, zrównoważone i obustronnie korzystne, tak szybko jak to tylko możliwe.
Zdaniem Nogaja, to "ważny sygnał polityczny" ze strony UE, który może dać nowy impuls w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi. Rozmowy te są teraz wstrzymane ze względu na niedawne wybory średnioterminowe do amerykańskiego kongresu i zmianę Komisji Europejskiej. - Ministrowie przypomnieli, że celem tej umowy jest osiągnięcie wzrostu i zwiększenie zatrudnienia po obu stronach Atlantyku, co jest problemem teraz w kryzysie - podkreślił dyrektor. Dodał, że w deklaracji podkreślono też, że w TTIP nie chodzi o obniżenie standardów ochrony konsumentów unijnych m.in. w handlu towarami rolnymi z USA. Wywołuje on niepokój w Europie m.in. ze względu na GMO.
- Pogłębienie tych relacji jest o tyle ważne, że jeśli spojrzymy na globalną mapę, to niewątpliwe znaczenie Stanów Zjednoczonych i Unii spada - zaznaczył dyrektor. Dodał, że porozumienie między UE a USA pomogłoby określić standardy światowych relacji gospodarczo - handlowych.
Jak powiedział Nogaj, Polska popiera umieszczenie mechanizmu rozwiązywania sporów na linii inwestor-państwo (ISDS) w umowie UE ze Stanami. Procedura ISDS pozwala inwestorowi z zagranicy dochodzić swoich praw przed międzynarodowym arbitrażem i skarżyć państwo, w którym ulokował inwestycję. Kwestię tę chce wykluczyć z negocjacji część państw UE, a organizacje pozarządowe obawiają się, że ISDS będzie wykorzystywany przez wielkie korporacje do forsowania swoich rozwiązań wbrew rządom.
Umowa z Chinami
- Polska ma ten mechanizm wpisany w inwestycyjnej umowie dwustronnej z USA. Od kiedy umowa weszła w życie (w 1994 r.), był on wykorzystany sześć razy. Ocena skutków tego mechanizmu nie jest zła, bo nie był on wykorzystywany nadmiernie" - powiedział Nogaj. Jego zdaniem istotne jest, by przy okazji TTIP Unia określiła wspólnie kształt tego mechanizmu, bo teraz są używane różne modele przez poszczególne kraje. Zauważył, że UE wpisała ISDS w umowie z Kanadą i na tym modelu powinien być oparty ISDS w umowie ze Stanami. Pokreślił, że trzeba w nim zadbać o: przejrzystość postępowania arbitrażowego, gdy firma zaskarża postępowanie rządu do arbitrażu, oraz o zabezpieczenie przed nieuzasadnionymi i niepoważnymi roszczeniami, o zapewnienie prawa kraju do stanowienia prawa, o dostęp MŚP do arbitrażu oraz obniżenie kosztów arbitrażu (opłat dla arbitrów) itd.
- Jest jeszcze jeden ważny aspekt, który też należy brać pod uwagę. Unia dyskutuje w tej chwili o umowie inwestycyjnej z Chinami. Jeżeli nie będziemy mieć tego typu klauzuli w umowie między UE i USA, to trudno oczekiwać, żeby Chińczycy na to się zgodzili, a nam zależy na tym, żeby ta klauzula obowiązywała wszędzie tam gdzie mamy interesy ofensywne - powiedział Nogaj. - Trzeba się skupić na tym, żeby tę klauzulę (ISDS) dobrze i mądrze skonstruować, zapewnić ochronę naszych interesów, natomiast sama klauzula spełnia swoją użyteczną rolę, bo ona chroni też i nasze inwestycje" - podkreślił. Przyznał jednak, że są kraje w UE, które sprzeciwiają się ISDS w umowie ze Stanami Zjednoczonymi, m.in. dlatego, że wówczas musiałyby wycofać się z takich klauzul w umowach z innymi krajami UE. ( Chodzi m.in. o Niemcy.)
Wśród innych kwestii, co do których kraje UE, w tym i Polska, mają obawy w kontekście TTIP, Nogaj wymienił m.in. ochronę własności intelektualnej i prywatności. Z kolei Polska - jak powiedział - zwróciła dodatkowo uwagę m.in. na kwestie energetyczne i uwolnienie importu amerykańskiego gazu do UE. Podkreślił, że to Polska była inicjatorem umieszczenia w TTIP rozdziału energetycznego, co ma także znaczenie geopolityczne ze względu na postępowanie Rosji. Taki postulat przyjęła Komisja Europejska, ale Amerykanie są póki co sceptyczni.
Nogaj ocenia, że TTIP może być podpisana w 2015 albo w 2016 r. Pierwotnie zakładano, że nastąpi to do końca 2014 r. Dyrektor przyznał, że Amerykanów nieco zniechęciły nieprzychylne opinie o TTIP w Europie. Jego zdaniem, trzeba mocno zaawansować negocjacje jeszcze za prezydentury Baracka Obamy.
Autor: pp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shuttersrock