Plan oszczędnościowy Donalda Tuska bulwersuje polityków opozycji. Marek Borowski - niegdyś wicepremier i minister finansów, a dziś poseł SDLP - krytykuje plany uzyskania 17-miliardowych oszczędności. Według niego plan ten jest nie do zrealizowania, a dodatkowo narusza Konstytucję i lekceważy Sejm.
Jak mówi poseł SLDP, minister Rostowski jest odpowiedzialny za to, że mimo wezwań różnych ekonomistów podtrzymał decyzję poprzedniego rządu o obniżeniu składki rentowej, co zmniejszyło dochody budżetu o 12 mld złotych. Zdaniem Borowskiego to tych pieniędzy teraz właśnie brakuje. - Skutki zeszłorocznych złych decyzji widoczne są teraz - mówi Borowski.
Według niego przyjęta przez ministra doktryna zastosowana w warunkach sprzyjającej koniunktury - nie szkodzi, ale też za bardzo nie pomaga. Natomiast kiedy następuje zmiana koniunktury - staje się niebezpieczna. - To był poważny błąd, i z tym się wiązało przeszacowanie dochodów w tamtym budżecie i pod koniec roku były problemy - dodaje były minister finansów.
Wskazuje on też, że już na jesieni zeszłego roku były oznaki kryzysu światowego i wiadomo było, że sięgnie on Polski. Borowski przypomina, że już wtedy "chór ekonomistów" mówił, iż założone w budżecie wzrost PKB i wzrost dochodów są zupełnie nierealne. - Jednak minister Rostowski upierał się - mówi Borowski.
"Zmiana budżetu po 18 dniach"
- 9 stycznia definitywnie przegłosowaliśmy budżet i nagle 18 dni później dowiadujemy się, że ten budżet to nieporozumienie. To obciąża pana ministra, ale obciąża także pana premiera, bo nie był on nieświadomym uczestnikiem tej gry - mówi Borowski.
Jak zaznacza poseł SLDP, to była nieprofesjonalna próba zagłaskania skutków kryzysu dla Polski. - Dzisiaj mamy do czynienia z żądaniem wobec ministrów, żeby znaleźli 17 miliardów, i to w taki sposób, by to nie dotknęło ludzi. To jest nieralne kompletnie - dodaje.
Borowski zaznacza także, że szukanie oszczędności ma teraz dwa aspekty. Pierwszy z nich to prawno-konstytucyjny. - Konstytucja mówi, że to Sejm uchwala budżet. A teraz z czym mamy do czynienia? Sejm uchwalił budżet, a parę tygodni po tym pan premier mówi: to był inny budżet, a my będziemy ręcznie sterować pieniędzmi - mówi Borowski.
Jak podkreśla, w ustawie budżetowej to Sejm określi swoje priorytety w wydawaniu publicznych pieniędzy, niedopuszczalne jest więc, by teraz rząd realizował swoje, według swego uznania obcinając zaplanowane wydatki.
"Lekceważenie Sejmu i naruszanie konstytucji"
- To co się teraz dzieje to lekceważenie Sejmu, także naruszanie konstytucji - mówi polityk lewicy. Według niego zadaniem rządu, w czasie kiedy mamy do czynienia ze spowolnieniem gospodarki, jest odpowiedzieć na pytanie, jakie będzie miało ono skutki.
Jak zaznacza poseł SLDP, w Polsce nie będzie inflacji i braku towarów w sklepach, a objawem kryzysu będzie wzrost liczby bezrobotnych nawet o 300 - 500 tysięcy. - W związku z tym działania rządu powinny być skoncentrowane na tym, jak zachować miejsca pracy i jak tym, którzy pracę tracą, pomóc przetrwać trudny okres - mówi Borowski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24