Kolejne skoki cen benzyny to tylko kwestia czasu. Już teraz za litr benzyny 95 i oleju napędowego płaci się średnio 4,49 zł. Ta galopada cen już wywołuje protesty na całym świecie. I chociaż portfel polskiego kierowcy chroni jeszcze mocny złoty, to dalsze podwyżki są nieuniknione.
Ropa drożeje, bo traci na wartości dolar, a jednocześnie świat zużywa coraz więcej paliw. Cenę podbijają też ciągłe niepokoje na Bliskim Wschodzie i w Nigerii, w głównych światowych ośrodkach wydobycia ropy.
W najbliższym czasie ceny oleju i "95" podskoczą do 4,55-4,63 zł – pisze "Gazeta Wyborcza". W hurcie ceny paliw już poszły w górę w ślad za gwałtownymi podwyżkami cen ropy naftowej na świecie. Za baryłkę trzeba płacić już ponad 130 dol., o jedną trzecią więcej niż na początku roku. Na spadki cen nie ma co liczyć - rozwiewają nadzieje eksperci. Według pesymistycznych prognoz w ciągu dwóch lat cena baryłki może dojść do 200 dolarów średnio w roku, a to oznacza, że momentami byłaby znacznie wyższa.
Złoty broni Polski
Zdaniem prof. Dariusza Filara wzrost cen paliw ma wpływ na inflację w Polsce, ale nie jest on tak duży jak w przypadku cen żywności. - Ceny paliw używanych przez indywidualnych użytkowników stanowią 4,2 proc. koszyka inflacyjnego, a koszty transportu w gospodarce stanowią kolejne 8,4 proc. koszyka inflacyjnego - wskazuje Filar. I podkreśla: - Dopóki mocny kurs złotego trzyma pod kontrolą cenę surowca do produkcji paliw, dopóty drożyzna na rynku ropy nie jest groźna.
- Mocny złoty nie rekompensuje już w pełni podwyżek cen ropy - uważa jednak Szymon Araszkiewicz, analityk firmy e-petrol.pl. Odnosi się to zwłaszcza do cen oleju napędowego, który drożeje dużo szybciej niż benzyna.
Jedną z propozycji na powstrzymanie wzrostu cen mogłoby być zmniejszenie akcyzy na paliwo. Apeluje o to Polska Izba Paliw Płynnych, która zrzesza głównie firmy handlujące paliwami. - Nie mamy takich planów - ucina rzecznik Ministerstwa Finansów Jakub Lutyk.
Gdy kierowca tankuje na stacji benzynę 95 za 100 zł, fiskus zabiera z tego 34 zł.
Bunt przeciwko drożyźnie
Paliwowa drożyzna wywołuje już protesty na całym świecie. Na piątek demonstracje zapowiedzieli już hiszpańscy i portugalscy rybacy w, którzy domagają się od rządu obniżek podatków, by im zrekompensowały koszt paliwa.
Zachęcił ich sukces kolegów z Francji, gdzie rząd zgodził się przyznać rybakom 110 mln euro rekompensat za wzrost cen paliw, byle zwinęli 40 trawlerów, które tamują żeglugę na kanale La Manche, i zaniechali zatrzymywania tirów-chłodni dowożących ryby z importu do supermarketów.
Ceny paliw rosną jak szalone nawet w państwach, które są wielkimi producentami ropy. W ostatni weekend kierowcy w 51 miastach Rosji protestowali z pustymi kanistrami w pobliżu stacji benzynowych.
Źródło: Gazeta Wyborcza, TVN CNBC Biznes