Jeśli chcemy taniej kupić nowy samochód, to trzeba się spieszyć. - Mały popyt krajowy, mniejsza produkcja samochodów i niekorzystny kurs euro przesądziły o tym, że tegoroczne wyprzedaże wyglądają gorzej niż przed rokiem - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
– Sprzedawcy zamawiali mniej samochodów, ponieważ spodziewali się mniejszego popytu, dlatego spodziewam się, że okres wyprzedaży w tym roku będzie krótszy niż w poprzednich sezonach – mówi gazecie Wojciech Drzewiecki, szef Instytutu Samar, monitorującego krajowy rynek motoryzacyjny.
Nie najlepszy czas na zakupy
Adam Pietkiewicz, prezes Polskiej Grupy Dealerów, zwraca natomiast uwagę na inny powód mniejszej podaży. – Rzeczywiście w tym roku akcje wyprzedażowe potrwają krócej niż rok czy dwa lata temu. Ale to przede wszystkim efekt ograniczenia przez fabryki produkcji, a tym samym dostaw do importerów w poszczególnych krajach – mówi. Dlatego też na auto trzeba czasami czekać nawet kilka miesięcy.
Nie brakuje też opinii, że samochodów najzwyczajniej brakuje dealerom, gdyż zostały one mocno przebrane w ciągu roku w związku z reeksportem przez naszych dealerów na Zachód. Część rządów, aby wesprzeć branże płaciło bowiem specjalne premie za kupno nowego i zezłomowanie starego samochodu.
Maciej Kilim, zastępca kierownika działu sprzedaży Toyota Motor Poland, zwraca uwagę, że przeceny w tym roku są relatywnie mniejsze z powodu drogiego euro . - To daje importerom mały margines do obniżki ceny – mówi Kilim.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24