Wystarczy 200 złotych długu niespłaconego przez dwa miesiące - i można mieć problem z wzięciem kredytu, czy zakupami na raty. Od poniedziałku zaczynają obowiązywać nowe przepisy, dzięki którym niemal każdy będzie mógł zgłosić każdego nierzetelnego dłużnika do Biura Informacji Gospodarczej.
Teraz do BIG-ów swoich dłużników będą mogli zgłaszać nie tylko przedsiębiorcy, ale także szpitale, stowarzyszenia, gminy, a także osoby prywatne.
– Osoby fizyczne będą mogły upublicznić informacje o podmiocie, który nie wywiązał się wobec nich z zobowiązania, pod warunkiem że wcześniej uzyskają tytuł wykonawczy: nakaz zapłaty lub wyrok sądu zaopatrzony w klauzulę wykonalności lub rygor natychmiastowej wykonalności – wyjaśnia w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" adwokat Tomasz Ostrowski.
Jedyne warunki są takie, że zadłużenie powinno być też przeterminowane co najmniej 60 dni, a jego wysokość przekraczać 200 zł, gdy dłużnikiem jest konsument, lub 500 zł, gdy z płatnością zalega przedsiębiorca.
Prawa i obowiązki
Nowa możliwość niewątpliwie będzie pomocna oszukanym klientom deweloperów, biur podróży, sklepów internetowych czy firm usługowych, pracownikom nieotrzymującym pensji, dotychczas często bezradnych wobec słabości egzekucji komorniczej.
– Groźba wpisu do BIG może skłonić dłużnika do wywiązania się z zaległego zobowiązania pieniężnego, np. zapłaty wynagrodzenia, odszkodowania, zwrotu ceny towaru lub usługi – uważa Urszula Okarma, prezes Rejestru Dłużników ERIF.
Tyle, że przeciętny Kowalski też będzie musiał pilnować swoich długów: alimentów, niezapłaconych rachunków, rat pożyczek, czy mandatów za przejazd bez biletu.
Jak nie płacić, to państwu
Do biur wciąż nie trafią jednak informacje o długach publicznoprawnych, czyli niezapłaconych podatkach (zarówno wobec Skarbu Państwa, jak i gminy), składkach na ZUS czy mandatach wystawionych przez policję.
– Pominięcie ich w ustawie powoduje, że system informacji gospodarczej jest wciąż nieszczelny. Jeśli firma ich nie płaci, oznacza to, że nie jest partnerem, któremu można zaufać – uważa Mariusz Hildebrand, prezes BIG InfoMonitor.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu