Warszawski rynek nie okazał entuzjazmu wobec zwycięstwa Baracka Obamy w amerykańskich wyborach prezydenckich. Podobnie jak inne rynki europejskie, główny indeks GPW WIG 20 otworzył się na 1 proc. minusie, a potem tylko pogłębiał spadki. Na godzinę przed zamknięciem WIG20 był na ponad 2 proc. minusie.
Dziś głównym hamulcem WIG20 okazały się PKN Orlen i Lotos, które oddały odpowiednio 4,9 proc. i 4,5 proc. Po wtorkowym, ok. 10-proc. wzroście ceny ropy naftowej notowanej na NYMEX środa przyniosła realizację zysków. Spadkom nie oparł się również KGHM, który staniał o 4,1 proc. Notowania lubińskiego kombinatu osłabiała mocno taniejąca miedź na giełdzie metali w Londynie.
Sprzedający pozbywali się też akcji największego krajowego przedstawiciela sektora finansowego, banku Pekao SA, który stracił 4 proc. Spadek spółki może dziwić, gdyż notowany na GPW jego główny akcjonariusz – włoski Unicredit – zyskał ponad 9 proc.
Obroty na rynku akcji wyniosły ok. 1,19 mld zł.
Na otwarciu nie było tak źle...
Otwarcie warszawskiego rynku pokazało, że nastroje inwestorów nie są całkiem złe. Indeksy małych i średnich spółek wzrosły: mWIG40 o 0,59 proc., a sWIG80 o 0,74 proc. Na początku notowań ponad dwa razy więcej spółek notowało wzrosty (137) niż spadki (66). Potem jednak te proporcje znacząco zmieniły się i na plusach pozostawały jeszcze tylko najmniejsze spółki. Przed 11.00 WIG20 tracił 2,87 proc., mWIG40 spadał o 0,5 proc., a sWIG80 był na plusie o 0,3 proc.
- Realizacja zysków po kilku dniach solidnego odbicia była nieunikniona - pisze Przemysław Kwiecień na stronach internetowych domu maklerskiego X-Trade Brokers.
Niewielkie spadki w Europie
Giełdy europejskie także otworzyły i zamknęły się na minusach. To pierwsza spadkowa sesja od siedmiu dni. Rozczarowujące zapowiedzi ArcelorMittala i Carlsberga przyćmiły zwycięstwo wyborcze Obamy. Producent stali ArcelorMittal podał, że musi zmniejszyć produkcję z powodu spadku cen stali. Spadł też Browar Carlsberg po podaniu obniżonych prognoz.
Londyński FTSE 100 na zamknięciu tracił 2,348 proc., niemiecki DAX szedł o 2,1 proc. w dół, a paryski CAC 40 spadał o 2,68 proc.
Z koli na otwarciu notowania na najważniejszych europejskich giełdach wygladały następująco: FTSE 100 spadł o 0,80 proc., niemiecki DAX spadł o 2,11 proc., paryski CAC 40 spadł o 1,982 proc.
Azjatyckie giełdy po ogłoszeniu, że Barack Obama wygrał wybory prezydenckie w USA przez pierwsze minuty poszły w dół, ale po krótkim czasie wróciły do silnych wzrostów. Indeks Nikkei 225 wzrósł na zamknięciu o 4,46 proc. i wyniósł 9.521,24 pkt. Chiński indeks benczmarkowy CSI 300 wzrósł na zamknięciu o 3,9 proc. i wyniósł 1.691,42 pkt.
USA się wyprzedaje
Barack Obama wygrał i można rozpocząć wyprzedaż - pomyśleli pewnie inwestorzy amerykańscy. S&P500 tracił na wartości 1,21 proc. i z każdą minutą pogłębiał ten spadek. Podobnie zresztą jak reszta amerykańskich indeksów. Technologiczny Nasdaq otworzył się na 2 proc. minusach., a po blisko połowie handlu tracił już 3,4 proc. Nieco mniej oddawał Dow Jones - 3 proc. Oczywiście przecena na rynku akcyjnym to nie tylko wynik realizacji zysków po wygranej Obamy, ale także i skutek słabych danych makro i kiepskich informacji ze spółek.
Źródło: bloomberg.com
Źródło zdjęcia głównego: TVN24