50 miliardów dolarów - co najmniej tyle ma być wart 6-letni plan inwestycji infrastrukturalnych, które przedstawi w poniedziałek prezydent Stanów Zjednoczonych. Barack Obama ma nadzieję, że seria projektów przyczyni się do ożywienia rynku pracy. A ponieważ amerykańska gospodarka nie może nabrać rozpędu, obniżone jeszcze za rządów Busha stawki podatkowe mają pozostać na niskim poziomie. Więcej zapłacą tylko lepiej zarabiający.
Jak podali już urzędnicy z Białego Domu, plan inwestycji infrastrukturalnych ma obejmować odnowę autostrad, linii kolejowych oraz lotnisk.
Na razie nie wiadomo, jak program miałby być finansowany - być może powołany zostanie bank, który będzie je kredytował, na spółkę z inwestorami prywatnymi. Obama musi walczyć o głosy wyborców - bo już 2 listopada odbędą się wybory do Kongresu, a Demokraci tracą za oceanem poparcie.
Prezydent USA Barack Obama jest zdecydowany utrzymać większą część wygasających z końcem roku najniższych stawek podatkowych i wystąpi do Kongresu o zgodę. Opozycyjni Republikanie, którzy dokładnie tego się domagają, będą mieli teraz poważny dylemat.
Obowiązujące obniżone stawki podatkowe, uchwalone jeszcze za prezydentury Georga W. Busha, miały obowiązywać do końca 2010 roku. Rządzący Demokraci nie chcieli pierwotnie przedłużać obowiązywania prezentów podatkowych, ale wykorzystać dodatkowe przychody do redukcji rekordowego deficytu i wspierania koniunktury.
Źródło: TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA