Na nic apele prezesa NBP, szefa KNF i analityków. - Rząd ściągnie dywidendę z PKO BP - zapowiedział w środę szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak, chociaż sam Donald Tusk zapowiadał niedawno, że będzie bardzo ostrożny w tej sprawie.
We wtorek rada nadzorcza PKO BP nie zaopiniowała pozytywnie rekomendacji zarządu, aby prawie cały ubiegłoroczny zysk PKO BP, czyli 2,88 mld zł przeznaczyć na dywidendę. Ostateczną decyzję ma podjąć walne zgromadzenie akcjonariuszy 30 czerwca. Na dywidendę liczy szczególnie Skarb Państwa, który ma 51,24 proc. udziałów w banku. I chociaż zdania w rządzie, co do sięgania po zysk PKO BP są w rządzie podzielone, to sprawa jest już raczej przesądzona. - Ta dywidenda będzie ściągnięta i to nie jest żadna specjalna ekstrawagancja, że właściciel, który posiada jakąś firmę, chce od czasu do czasu mieć zyski z tej firmy. Raczej, powiedziałbym, anomalią jest niebranie dywidendy niż branie dywidendy - powiedział Sławomir Nowak w środę w radiu TOK FM.
Rząd chce tych pieniędzy
Nowak zapewnił również, że ws. dywidendy z PKO BP nie ma sporu między Gradem a ministrem finansów Jackiem Rostowskim. - Jest co najwyżej merytoryczna różnica zdań, natomiast pogląd jest wspólny na końcu - ta dywidenda jest potrzebna i rząd tę dywidendę jako właściciel tego banku chce wyciągnąć - podsumował szef gabinetu politycznego premiera. Przeciwko wypłacie dywidendy był też wiceminister Waldemar Pawlak.
Zarząd PKO BP chce zaproponować akcjonariuszom, by z zysku za 2008 rok przeznaczyć na dywidendę 2,88 mld zł (99,96 proc. zysku), co daje 2,88 zł dywidendy na akcję. Wcześniej zarząd proponował, by za 2008 rok nie wypłacać dywidendy.
Źródło: PAP, TOK FM
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu