Gdy światowe mocarstwa drżą przed skutkami kryzysu i liczą już pierwsze straty, Niemcy wprowadzają drugi już - największy w historii kraju - plan antykryzysowy. Chcą w ten sposób pobudzić koniunkturę gospodarczą. Przyjęty plan opiewa na 50 mld euro, będzie rozłożony na dwa lata i zakłada inwestycje publiczne, przede wszystkim w infrastrukturę oraz szkoły.
Koalicja partii CDU,CSU i SPD zdecydowała też o powołaniu funduszu na poręczenia kredytowe dla przedsiębiorstw, które popadną w tarapaty w związku z kryzysem. Według propozycji chadeków (CDU), wysokość funduszu miałaby wynieść 100 mld euro.
Chcemy, by Niemcy nie tylko pokonały kryzys, ale wyszły z niego mocniejsze. Angela Merkel, kanclerz Niemiec
Niższe podatki i składki, premie za złom
Kolejny krok w walce z kryzysem to zmniejszenie podatków, które ma obowiązywać od 1 lipca. Stawka podatkowa spadnie z 15 do 14 procent, zaś kwota wolna od podatku wzrośnie docelowo w 2010 z 7664 euro do 8004 euro. Koalicja chce również wyeliminować tzw. zimną progresję, która oznacza ukryty wzrost obciążeń podatkowych wskutek niedostosowania progów do rosnących dochodów. Realizacja założeń dotyczących podatków kosztować ma budżet państwa w sumie 9 mld euro w ciągu dwóch lat.
Plan przewiduje również obniżenie składek na ubezpieczenia zdrowotne o 0,6 punktu procentowego - do 14,9 procent oraz jednorazowe zasiłki na dzieci w wysokości 100 euro. Koalicja chce też w większym stopniu wspierać innowacje oraz podnoszenie kwalifikacji zawodowych.
Wsparcie wysokości około 1,5 mld euro otrzymać ma też branża motoryzacyjna, uważana za najważniejszą gałąź przemysłu Niemiec. Kto zezłomuje co najmniej dziewięcioletni samochód, może liczyć na premię w wys. 2500 euro na zakup nowego, oszczędnego auta.
Niemcy na czele w walce z kryzysem
Kanclerz Angela Merkel, przedstawiając szczegóły planu, zaznaczyła, że najważniejszym celem planu jest obrona miejsc pracy.
Wraz z przyjętym w listopadzie pierwszym planem, wartym ok. 32 mld euro, wydatki Niemiec na walkę z recesją wyniosą nieco ponad 80 mld euro, co stanowi 2,5 procent PKB. - Obecny kryzys to wyjątkowa sytuacja i musimy na nią reagować w wyjątkowy sposób - tłumaczyła Merkel.
Równie entuzjastycznie plan ocenił szef MSZ Frank-Walter Steinmeier (SPD). - Żaden kraj w Europie nie uczynił więcej dla walki z kryzysem - ocenił wicekanclerz.
W środę nad pakietem debatować ma Bundestag.
Rośnie deficyt
Ceną realizacji założeń programu antykryzysowego będzie jednak rekordowa eksplozja zadłużenia budżetu federalnego. Zdaniem niektórych ekspertów, deficyt w tym roku sięgnąć może 60 mld euro i pod znakiem zapytania stoi dotrzymanie przez Niemcy unijnego kryterium wyznaczającego maksymalny poziom deficytu na 3 procent PKB.
W programie przewidziano jednak wpisanie do konstytucji "hamulca deficytu", zgodnie z którym w przyszłości nowe zadłużenie nie będzie mogło przekroczyć 0,5 procent PKB.
Eksperci chwalą, opozycja krytykuje
Większość ekspertów chwali niemiecki rząd za przyjęcie drugiego planu pobudzenia koniunktury gospodarczej, choć ostrożni są w ocenach, czy planowane działania okażą się skuteczne. Według prognoz gospodarka Niemiec może się skurczyć w 2009 roku nawet o 2-3 procent PKB.
Natomiast opozycja krytykuje propozycje partii rządzących. - To zbieranina pomysłów, która w żadnym wypadku nie nadaje się do tego, by uchronić Niemcy przed kryzysem koniunktury - ocenił szef liberalnej FDP Guido Westerwelle. Jego zdaniem planowana obniżka ciężarów podatkowych to wręczenie obywatelom "kieszonkowego".
Także Zieloni uznają propozycje rządzących za niewystarczające i zarzucają koalicji, że przyjmując nowy program chce jedynie zachować twarz.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24