Ambasadorowie państw Unii Europejskiej nie podjęli w środę decyzji, czy wdrożyć nowe sankcje wobec Rosji za jej wojskowe zaangażowanie na wschodzie Ukrainy. Dalsze rozmowy będą prowadzone w czwartek.
Co najmniej do czwartku będą musieli poczekać wszyscy ci, którzy liczą na nowe unijne sankcje. Wszystko przez to, że w środę ambasadorowie krajów wspólnoty europejskiej nie podjęli decyzji, czy wprowadzić nowe restrykcje wobec Rosji.
- Cześć państw poprosiło o więcej czasu - powiedziała Federica Mogherini, minister spraw zagranicznych Włoch. - Jedność w tej kwestii jest absolutnie kluczowa i strategiczna - dodała.
Są wątpliwości
Agencja Reuters podaje, że za wprowadzeniem sankcji opowiadają się przede wszystkim Niemcy. Natomiast kilka mniejszych państw chce przełożyć tę decyzję z powodu utrzymania zawieszenia broni na Ukrainie.
Wątpliwości mają przede wszystkim kraje, które są gospodarczo powiązane z Rosją. Chodzi o Włochy, Austrię i Finlandię. Unijni dyplomaci stwierdzili dziś, że nadal jest szansa, aby nowe sankcje weszły w życie i zostały opublikowane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej w piątek.
W niedzielę przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy powiedział: "Jeśli zawieszenie broni będzie obowiązywać i/lub rozpoczną się rozmowy pokojowe, jesteśmy gotowi do cofnięcia sankcji".
Nowe sankcje
Według źródeł dyplomatycznych lista objętych sankcjami wizowymi i finansowymi miałaby zostać rozszerzona o 24 osoby i firmy. Sankcje gospodarcze miałyby obejmować m.in. zakaz pozyskiwania funduszy na europejskich rynkach kapitałowych dla firm z przemysłu obronnego oraz państwowych przedsiębiorstw naftowych z Rosji. Według przecieków sankcje miałyby dotknąć Gazprom Bank, Gazprom Nieft, który jest naftową filią Gazpromu, koncerny Rosnieft i Transnieft.
Autor: msz//km / Źródło: Reuters