Ceny towarów i usług w kwietniu wzrosły o 0,7 proc. w porównaniu z marcem - podał Główny Urząd Statystyczny. Natomiast w ujęciu rocznym inflacja wyniosła 4,0 proc. To więcej niż spodziewali się analitycy - oczekiwali oni jedynie 3,8 proc. Ekonomiści spodziewają się jednak jej spadku już wkrótce.
Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że w ujęciu dwunastomiesięcznym ceny towarów i usług wzrosły w kwietniu o 3,8 proc., natomiast w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 0,5 proc. W marcu inflacja roczna wyniosła 3,6 proc. (rok do roku).
Największy wpływ na wzrost inflacji miało podniesienie się poziomu cen żywność i napojów bezalkoholowych, a także transportu i użytkowania mieszkań. Najwyraźniej potaniała odzież i obuwie.
Ceny wyhamują, a może i spadną
Według większości ekonomistów oraz Rady Polityki Pieniężnej obserwowany w ostatnich miesiącach szybki wzrost cen wyhamuje w połowie roku. Ma na to wpłynąć umacnianie się złotego, sezonowy spadek cen żywności oraz spadek cen regulowanych, takich jak prąd czy gaz.
- W następnych kwartałach należy oczekiwać spadku inflacji, niezależnie od tego jakie działania w najbliższych miesiącach podejmie Rada Polityki Pieniężnej - powiedział główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka. Podobną opinię wyraził w TVN CNBC Biznes członek RPP prof. Andrzej Sławiński. - Ten wzrost inflacji jest przejściowy. Niedługo zacznie ona spadać - powiedział. Dodał, że działania RPP zależeć będą głównie od tego, co będzie się działo w gospodarce europejskiej.
Kurs złotego czynnikiem niepewności
Stanisław Gomułka przyznał też, że inflacja w kwietniu była nieco wyższa, niż oczekiwali ekonomiści. - Na jej wzrost miało wpływ wiele czynników przejściowych - ocenił. W jego opinii zasadniczym czynnikiem mającym wpływ na inflację w najbliższych miesiącach będzie kurs złotego, jednostkowe koszty pracy oraz spadek produkcji przemysłowej.
- Może się zdarzyć, że będziemy mieć do czynienia z ponownym osłabieniem złotego. Będzie to jednak przejściowe - powiedział główny ekonomista BCC.
- Chociaż tempo wzrostu płac maleje, to spadek wydajności pracy jest tak głęboki w przemyśle, że jednostkowe koszty pracy rosną. Ten wzrost jest na razie absorbowany przez zmniejszające się marże zysku. Z kolei duży spadek produkcji przemysłowej w ostatnich miesiącach o około 10 proc. powstrzymuje przedsiębiorstwa od podnoszenia cen - wyjaśnił.
Jego zdaniem presja inflacyjna w Polsce będzie maleć. Zaznaczył, że wpływ na inflację w najbliższych miesiącach będą mieć również nowe zbiory zbóż.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES