Wspólna waluta europejska znalazła się w najtrudniejszej fazie w całej swojej historii - uznała kanclerz Niemiec Angela Merkel i podkreśliła, że dla przywrócenia zaufania do euro niezbędne jest, by Grecja zajęła się rozwiązaniem swych trudności finansowych.
W wywiadzie dla telewizji publicznej ARD Merkel oświadczyła, że nie zapadły żadne decyzje w sprawie ewentualnej pomocy finansowej dla Grecji, borykającej się z problemem ogromnego zadłużenia i deficytu budżetowego.
- Euro z pewnością jest w najtrudniejszej fazie od czasu, kiedy powstało - powiedziała Merkel. - I dlatego tak ważne jest, żebyśmy z jednej strony byli świadomi tego, iż jest to nasza wspólna waluta, a z drugiej strony - żebyśmy uświadomili sobie konieczność zajęcia się przyczynami obecnych kłopotów - powiedziała.
Zdaniem kanclerz, te przyczyny to wielki deficyt budżetowy i zadłużenie Grecji i związana z tym utrata zaufania. - Dlatego też jestem bardzo wdzięczna za to, że rząd grecki planuje bardzo odważne przedsięwzięcia, oszczędnościowe i inne, aby poprawić sytuację - mówiła Merkel.
Nie ma środków na pomoc Grecji
Kanclerz zdementowała doniesienia mediów, według których rząd Niemiec potajemnie zabezpiecza w budżecie na rok 2010 środki na ewentualną pomoc dla Grecji.
- Z pewnością tak nie jest. Mamy traktat, który nie przewiduje wydobywania państw z opresji. Najlepszą formą pomocy jest obecnie postawienie sprawy jasno - Grecja musi odrobić pracę domową, jak to właśnie czyni - oświadczyła.
Podkreśliła również, że "to Grecja musi uczynić to, co konieczne dla Grecji", przy czym wskazała, iż plany rządu greckiego zmierzające do redukcji deficytu budżetowego i zmniejszenia zadłużenia muszą być przekonywające dla Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Greckie zaciskanie pasa
W trosce o stabilność wspólnej waluty, na szczycie UE 11 lutego kraje członkowskie zobowiązały Grecję do redukcji deficytu budżetowego z obecnych 12,7 PKB do 8,7 proc. w bieżącym roku, czyli aż o 4 punkty procentowe. Jeśli partnerzy w strefie euro uznają, że Grecja nie robi wszystkiego, co powinna, w połowie marca będą mogli narzucić rządowi w Atenach dodatkowe środki budżetowe, takie jak np. podwyżka akcyzy czy podatku VAT. Do roku 2012 deficyt budżetowy ma osiągnąć 2,8 proc. PKB - czyli spaść poniżej ustalonego przez UE maksimum wynoszącego 3 proc.
Oszczędności, podwyżki podatków i zapowiedzi cięć płac i emerytur wywołały w Grecji strajki i starcia z policją.
Źródło: PAP, lex.pl