Choć pensje w Polsce rosną, na tle Europy nadal nasza praca jest wyceniana niżej - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". Zdaniem ekonomistów, ta sytuacja jest korzystna, bo tania siła robocza przyciąga zagranicznych inwestorów. Warunki te sprzyjają również przedsiębiorcom, którym tym bardziej opłaca się otwierać firmy.
W porównaniu z innymi krajami Unii, tylko w pięciu państwach pracownikom płaci się mniej niż w Polsce - wynika z raportu "Koszty pracy w Polsce 2004–2010" przygotowanego przez firmę doradztwa personalnego Sedlak & Sedlak. Taniej niż w Polsce można zatrudnić pracownika tylko na Słowacji, Litwie, Łotwie oraz w Rumunii i Bułgarii.
Dla porównania - w Słowenii średnia miesięczna płaca wynosi prawie 40 proc. więcej niż w Polsce. Jeszcze większe różnice są np. w Luksemburgu, Danii czy Szwecji, bo tam zarabia się nawet cztery razy więcej.
Ekonomiści: To dobrze
Mimo że Polacy narzekają na niskie zarobki, ekonomiści twierdzą, że ta sytuacja - paradoksalnie - nam się opłaca. – Dobrze dla pracodawców, bo bardziej im się opłaca otwierać firmy u nas. Ale dobrze też dla pracowników, bo dzięki temu ściągamy więcej kapitału zagranicznego, a więc jest szansa na większą liczbę miejsc pracy – wyjaśnia prof. Elżbieta Kryńska, ekonomistka z Uniwersytetu Łódzkiego.
Prof. Kryńska przekonuje, że bycie "tanią siłą roboczą" wcale nie jest zjawiskiem pejoratywnym. – Ta taniość jest więc wciąż wabikiem dla inwestorów. Choć sama już nie wystarcza, bo równie mocno liczą się infrastruktura kraju, jego stabilność ekonomiczna i polityczna oraz udogodnienia gospodarcze, lecz wciąż bywa przeważająca – dodaje.
Koncerny ściągają do Polski
Rzeczywiście niskie koszta pracy przyciągają zagraniczne koncerny. Kilka tygodni temu decyzję o przeniesieniu produkcji do Polski podjął koncern Husqvarna, specjalizujący się w produkcji kosiarek. Ta szwedzka firma zbuduje w okolicach Lublina fabrykę wartą prawie 40 mln euro. Stracą na tym Niemcy i Szwedzi, bo oznacza to zwolnienie 1200 osób.
Kolejnym przykładem jest amerykański Kraft, nowy właściciel brytyjskiego producenta słodyczy Cadbury oraz Wedla. Z powodu niższych kosztów przenosi produkcję Wielkiej Brytanii do Polski. Na Wyspach z tego powodu pracę straci około 400 osób.
Nie tylko fabryki
Eksperci dodają, że do Polski przenoszone są nie tylko fabryki, ale też firmy wymagające wyżej wykwalifikowanych pracowników. - Polska wyrosła już na lokalnego potentata, jeżeli chodzi o ściąganie do siebie oddziałów księgowych i finansów międzynarodowych koncernów – twierdzi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
Przykładem może być brytyjsko-australijska firma Rio Tinto, która w Łodzi zatrudnia prawie stu specjalistów od księgowości.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu