Kolejna fatalna sesja na amerykańskiej giełdzie. Ale znacznie lepsza, niż wydawało się to jeszcze przed otwarciem. Tym razem totalna wyprzedaż akcji na rynkach w Azji i w Europie wpłynęła na decyzje amerykańskich inwestorów. Obawiają się oni, że kryzys w sektorze finansowym spowoduje globalną recesję, która już się zaczyna. Dlatego Dow Jones Industrial Average stracił na zamknięciu 312 punktów.
Dow Jones spadł w piątek o 3,59 proc. czyli 312,3 pkt. osiągając na zamknięciu 8.378,95 pkt. Dow w trakcie notowań był juz "tylko" 112 punktów pod kreska, lecz znowu zjechał w dół. Standard and Poor's 500 poszedł w dół o 3,45 proc., czyli 31,34 pkt. do poziomu 876,77 pkt. Technologiczny Nasdaq stracił 3,23 proc., czyli 51,88 pkt. osiągając na zamknięciu 1.552,03 pkt.
Wszystkie indeksy zamknęły się w piątek na wyższym poziomie niż rozpoczęły notowania. A to już może być drobnym, lecz jednak sygnałem do optymizmu na przyszły tydzień.
- Jest bardzo nerwowo, ale sądzę, że była to niespodzianka, iż akcje nie poleciały w dół aż tak, jak się wcześniej wydawało - powiedział CNN Joseph Saluzzi, jeden z szefów operacji na rynku kapitałowym w firmie Themis Trading.
Szaleńcza wyprzedaż kontraktów
"Wcześniej" - to znaczy przed rozpoczęciem sesji, w trakcie handlu kontraktami terminowymi na indeksy. Kontrakty spadały tak, że ich notowania zostały zawieszone. Notowania kontraktów są zawieszane na nowojorskich giełdach, gdy wahania przekraczają 6 proc. Wszyscy spodziewali się więc, że na Wall Street nastąpi w piątek istna rzeź.
- Poziom paniki jest niespotykany - skomentował notowania kontraktów dla agencji Bloomberg Christian Gattiker, szef banku banku Julius Baer & Co. z Zurichu, zarządzający około 307,6 miliarda dolarów na całym świecie.
Recesja może się pogłębić
Nastroje inwestorów pogarszała deklaracja OPEC. Organizacja zapowiedziała ograniczenie produkcji ropy po raz pierwszy od dwóch lat. Państwa OPEC obniża wydobycie o 1,5 mln baryłek do 28,8 To odpowiedź OPEC na coraz niższe ceny surowca. Mimo tej deklaracji ceny ropy w Nowym Jorku spadły poniżej 65 dolarów za baryłkę.
Trzeci największy producent samochodów w USA Chrysler podał, że obniży zatrudnienie o 4.300 osób, czyli 25 proc. Sprzedaż Chryslerów w USA spadła w tym roku o 25 proc. i był to największy spadek ze wszystkich amerykańskich koncernów samochodowych. Natomiast drugi producent samochodów na świecie Toyota podała, że jej sprzedaż spadła po raz pierwszy od siedmiu lat.
Globalna ucieczka od akcji
Zwykle to Ameryka oddziałuje na wszystkie rynki. W czwartek jednak to inwestorzy w Nowym Jorku przerazili się wyprzedaży na świecie. Japoński Nikkei stracił ponad 10 proc. Moskiewski rynek spadł o 14 proc. i notowania zostały zawieszone do wtorku. Na tym tle lepiej wyglądał handel na rynkach europejskich. Niemiecki indeks DAX na zamknięciu spadł o 4,96 proc., a brytyjski FTSE 100 o 5,6 proc. po słabszych, niż przewidziano, danych o PKB. Funt znalazł się w stosunku do dolara na najniższym poziomie od 1971 roku. Dolar natomiast znalazł się na najniższym poziomie w relacji do jena od 13 lat i kosztował nawet 91,1 jena.
Najlepiej z ważnych indeksów europejskich poradził sobie notowany w Paryżu CAC 40, który stracił "tylko" 3,54 proc. Warszawski WIG20 stracił 3,8 proc. i spadł do poziomu 1.555 punktów.
- Dzisiejsza wyprzedaż to efekt ogólnoświatowego osłabienia - powiedział CNN Michael Sheldon, główny strateg rynkowy w RDM Financial Group.
Jest jeszcze jeden powód presji na sprzedaż akcji. Inwestorzy, którzy kupowali je na kredyt muszą go albo spłacać albo też uzupełniać kwoty na rachunkach zabezpieczających, bo spadek cen akcji powoduje, że spada wartość ich aktywów. Spadek cen akcji nakręca więc w ten sposób spiralę wyprzedaży.
Źródło: cnn.com, bbc.co.uk, PAP
Źródło zdjęcia głównego: O sytuacji w Nowym Jorku mówi Piotr Milewski, Radio Zet /TVN24