Grupa senatorów chce zakazu handlu alkoholem na stacjach benzynowych. - Oczywiście, że popieramy ten pomysł - mówi w rozmowie z tvn24bis.pl Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Przeciwni takim zmianom są przedstawiciele branży paliwowej, którzy wskazują, że doprowadziłyby one do podwyżek cen paliw i kłopotów finansowych wielu stacji.
Dyskusja na temat pijanych kierowców rozgorzała ponownie po tragicznym wypadku w Kamieniu Pomorskim, spowodowanym przez pijanego kierowcę. Zginęło w nim pięć dorosłych osób i dziecko. Opinią publiczną wstrząsnął też tragiczny wypadek w Łodzi, gdzie pijany motorniczy tramwaju nie zatrzymał się na przystanku i wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle. W wypadku zginęły trzy osoby.
Inicjatywa ponadklubowa
Zdaniem części senatorów, problem pijanych kierowców mógłby ograniczyć zakaz handlu alkoholem na stacjach benzynowych. - Nie chcemy prohibicji, ale chcemy zwrócić uwagę na profilaktykę i prewencję - mówił senator Kazimierz Jaworski (SP) podczas piątkowej konferencji prasowej. Senator Jaworski podkreślił, że inicjatywa ma na celu zwrócenie uwagi na to, że "połączenie stacji paliw z profesjonalną, atrakcyjną reklamą, półkami uginającymi się od kolorowych butelek, nie działa korzystnie na trzeźwość". Dodał, że badania wskazują jednoznacznie, że dostępność alkoholu zwiększa jego spożycie. Zapewnił że projekt jest inicjatywą ponadklubową.
Podpisali się pod nim oprócz Jaworskiego także Jan Rulewski (PO), Włodzimierz Cimoszewicz (Koło Senatorów Niezależnych), Maciej Klima (PiS), Jan Filip Libicki (PO), Rafał Muchacki (PO), Stanisław Iwan (PO), Ryszard Bronisławski (PO), Mieczysław Gil (PiS), Jarosław Obremski (Koło Senatorów Niezależnych), Tadeusz Kopeć (PO).
Na stacjach też?
Kwestia dotyczące spożywania alkoholu reguluje ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałania alkoholizmowi. Obecnie sprzedaż, podawanie i spożywanie napojów alkoholowych zakazane jest m.in. na terenie szkół, zakładów pracy, w pojazdach komunikacji publicznej.
Inicjatywę by handlu alkoholem zakazać także na stacjach paliw zdecydowanie popiera Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W rozmowie z tvn24bis.pl podkreślił, że stacje paliw to 6 tys. całodziennych punktów sprzedaż alkoholu. - Są to punkty znakomicie skomunikowane. Kierowcy są narażeni, kupując paliwo, że jest alkohol i jest jego duży wybór - zaznaczył Brzózka.
Zauważył, że dla pijanych kierowców wyprawa na stację benzynową po alkohol jest anonimowa. Podejrzane jest natomiast pojawienie się przez sklepem, gdzie sprzedaje się alkohole 24 godziny na dobę.
Jego zdaniem podobnymi inicjatywami warto się zainteresować. - Musimy się zdecydować, jeśli chcemy walczyć z pijanymi kierowcami, to trzeba podjąć zdecydowane kroki. Alkohol nie jest środkiem pierwszej potrzeby - stwierdził Krzysztof Brzózka. Zaraz dodał, że rozumie argumenty mówiące o tym, że po wprowadzeniu takich zmian zdrożeje paliwo (stacje dużą część wpływów uzyskują ze sprzedaży artykułów innych niż paliwa). Ale podkreśla też: - Nie może być tak jak w czasach komuny, że wpływami z alkoholu łatało się budżet. - Takie rozwiązania wprowadzone są w innych krajach, gdzie nie rządzi przemysł alkoholowy. We Francji, we Włoszech, w Szwecji. Na wschód od Polski też decydują się na takie rozwiązania - podsumował Brzózka.
Przeciwko
To nie pierwsza inicjatywa postulująca zakaz sprzedaży alkoholu na stacji. Przeciwko niemu opowiadają się przedstawiciele branży paliwowej. Już w 2012 roku - gdy zakazu chciała senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, a poparło ją ministerstwo zdrowia - Polska Izba Paliw Płynnych tłumaczyła, że zakaz "nie tylko nie przyniesie oczekiwanych skutków w postaci zmniejszenia ilości kierowców prowadzących pojazdy mechaniczne pod wpływem alkoholu, ale również doprowadzi do poszerzania się szarej strefy dystrybuującej alkohol nieznanego pochodzenia".
"Istotą w walce z uzależnieniami jest profilaktyka, czyli świadomość konsumenta, a nie zakazy" - pisała Izba w wydanym wówczas oświadczeniu. Podkreślała, że jej zdaniem ograniczenie sprzedaży szczególnie na mniejszych stacjach może doprowadzić do ich zamknięcia oraz do podwyższenia cen paliw.
Podobny pomysł został zgłoszony w poprzedniej kadencji Senatu - w kwietniu 2011 r. rozpatrywano senacki projekt nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałania alkoholizmowi, który wprowadzał zakaz sprzedaży i spożywania alkoholu m.in. na stacjach benzynowych. Senat jednak nie zgodził się na skierowanie projektu do Sejmu.
Inicjatywa ustawodawcza przysługuje Senatowi. Grupa minimum 10 senatorów lub komisja senacka zgłasza projekt, a Senat przekazuje go do Sejmu po przyjęciu w tej sprawie uchwały.
Autor: mn / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu