550 milionów złotych - tyle wyniosła wartość mandatów, które dostaliśmy w ubiegłym roku. Zapłaciliśmy nieco ponad 200 milionów złotych, czyli mniej niż połowę - policzył portal Money.pl. Najmniej chętni do płacenia mandatów są Ślązacy i mieszkańcy zachodniopomorskiego. Najbardziej sumienni okazują się mieszkańcy Lubelszczyzny.
Ściągalność mandatów z roku na rok jest coraz wyższa, ale i tak skarb państwa i samorządy otrzymują nawet nie połowę wartości nałożonych kar. Statystyczny mandat w 2007 roku opiewał na kwotę 132 złotych. Rekordzista nie zapłacił 10 tysięcy złotych.
najbardziej niechętnie płacą mandaty Ślązacy i mieszkańcy zachodniopomorskiego, którzy w latach 2006 i 2007 zapłacili zaledwie połowę mandatów wręczonych im nie tylko przez policję, ale i inne służby. Płacą za to mieszkańcy województwa lubelskiego, którzy uiścili około 83 procent kar.
Urzędy na tropie nierzetelnych dłużników
Naiwnością byłoby sądzić, że na ściągalność mandatów wpływa tylko obowiązkowość ukaranych. To wynik całego systemu ścigania nierzetelnych dłużników.
Skarbówka na poczet niezapłaconego mandatu może zająć nam nadpłacony podatek, wystąpić do pracodawcy i wyegzekwować pieniądze z pensji lub zwrócić się do banku, jeżeli na koncie bankowym znajdą się środki. Elżbieta Puchała - Kołodziej, kierownik oddziału windykacji Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego
Urząd skarbowy na ściągnięcie należności z tytułu mandatu kredytowego ma 3 lata. - Skarbówka na poczet niezapłaconego mandatu może zająć nam nadpłacony podatek, wystąpić do pracodawcy i wyegzekwować pieniądze z pensji lub zwrócić się do banku, jeżeli na koncie bankowym znajdą się środki - tłumaczy Elżbieta Puchała - Kołodziej, kierownik oddziału windykacji Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Za zaleganie z zapłatą mandatu nie zostaną nam naliczone odsetki karne. - Ale będziemy obciążeni kosztami postępowania. To średnio 5 procent jego wartości. Koszty te pobiera urząd skarbowy - tłumaczy Elżbieta Puchała - Kołodziej.
Dużo mandatów, mała ściągalność
Co ciekawe urzędy jako winowajcę niepowodzeń wskazują siebie nawzajem. - Nie mamy wpływu na ściągalność, bo tym zajmują się urzędy skarbowe. Tytuł wykonawczy dla skarbówki wystawiamy w ciągu 30, 40 dni od daty wystawienia mandatu. To od urzędu skarbowego zależy, w jakim tempie i z jakim skutkiem ściągnięte zostaną należności - tłumaczy Katarzyna Kuczyńska ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, który w ściganiu nierzetelnych mandatowiczów jest na końcu stawki. - Poza tym w województwie śląskim jest spora liczba wystawianych mandatów, co także wpływa na ogólny wynik - podsumowuje Kuczyńska.
Dłużnicy mandatowi to tzw. drobnica, której ściganie wymaga nakładu pracy i środków, a kwoty na które opiewają niezapłacone mandaty to często 50 lub 100 złotych. Efekt jest taki, że niektórzy nieszczególnie przejmują się mandatem wypisanym przez policjanta. mandaty
Na czym polega sukces Lubelszczyzny
Lubelski Urząd Wojewódzki swój sukces tłumaczy m.in. tym, że niełatwo jest otrzymać umorzenie mandatu. - Nie umarzamy mandatów w sposób pochopny i szybki. Liczmy, że dłużnik będzie w stanie zapłacić w przyszłości. Być może takie postępowanie ma wpływ na większą obowiązkowość mieszkańców - mówi Rafał Przech z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Poza tym analizujemy zaległości: uzyskujemy informacje z urzędów skarbowych o stanie postępowań egzekucyjnych, ustalamy aktualne adresy dłużników i ponownie kierujemy sprawy do egzekucji - mówi Przech.
Nieoficjalnie wiadomo, że dłużnicy mandatowi to tzw. drobnica, której ściganie wymaga nakładu pracy i środków, a kwoty na które opiewają niezapłacone mandaty to często 50 lub 100 złotych. Efekt jest taki, że niektórzy nieszczególnie przejmują się mandatem wypisanym przez policjanta.
Kierowcy - prymusi wlepianych mandatów
Większość mandatów otrzymują kierowcy. - Najczęściej karane przewinienia to przekroczenie prędkości, nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu, nieprawidłowe wyprzedzanie czy niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami - mówi Artur Zawadzki z Komendy Głównej Policji. Główne grzechy kierowców to bardzo często przyczyny wypadków. - Rekordzista jechał 165 km/h w terenie zabudowanym. Inny, motocyklista, który nie tylko znacznie przekroczył prędkość, ale jeszcze nie zatrzymał się do kontroli otrzymał w sumie 93 punkty karne - mówi Zawadzki.
Źródło: TVN CNBC Biznes, money.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24