Minister skarbu Aleksander Grad ogłosił reguły obsadzania stanowisk w radach nadzorczych spółek skarbu państwa. Od dzisiaj ma być przejrzyście, uczciwie i kompetentnie. Ale dla niektórych członków rad oznacza to, że mogą już pakować walizki.
Co się zmieni w dotychczasowych zasadach naboru do rad nadzorczych? Teoretycznie niewiele. Kandydaci będą musieli zdać specjalny egzamin lub spełniać wymogi związane z wykonywanym zawodem lub posiadanym wykształceniem. Takie zasady obowiązywały także do tej pory.
Minister Grad zapowiada jednak, że konkursy staną się otwarte naprawdę dla wszystkich, którzy powyższe wymagania spełniają, a takich osób jest niemal 50 tysięcy. Nowością będą także dodatkowe kryteria, formułowane przez dyrektorów poszczególnych departamentów MSP.
Analizą zgłoszeń zajmą się trzyosobowe zespoły powoływane przez wiceministrów skarbu. Normą ma być, że na przygotowanych przez nie listach znajdzie się co najmniej dwa razy więcej kandydatów niż jest miejsc do odsadzenia w radach. Wybór najlepszych zostanie powierzony wiceministrom, a ostateczne zdanie będzie miał sam szef resortu.
Aleksander Grad zapowiedział już, że cała operacja "odpolitycznienia" potrwa nawet kilka, kilkanaście miesięcy.
Kto pierwszy na wylocie?
Jeszcze w tym tygodniu procedura konkursowa rozpocznie się w Tauronie i Enerdze. Zajmie się nią wiceminister Jan Bury. Zdzisław Gawlik zabierze się za rady nadzorcze Chemii Polskiej i Agencji Rozwoju Przemysłu. Z kolei Michał Chyczewski wytypował Totalizator Sportowy i PKO BP. Krzysztof Łaszkiewicz weźmie w obroty Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych oraz spółkę Gamrat, a Krzysztof Żuk zajmie się Naftą Polską i Kopalnię Surowców Skalnych w Złotoryi.
Na tym jednak plany ministerstwa się nie kończą. Resort wysłał wczoraj list do innych ministrów, którzy pełnią nadzór właścicielski nad państwowymi spółkami. Minister Grad nawołuje w nim innych członków rządu do podjęcia podobnych kroków.
Źródło: "Puls Biznesu", "Parkiet"