5-procentowy wzrost gospodarczy oraz 2,9-proc. średnioroczną inflację w 2009 roku przewiduje rząd w założeniach do przyszłorocznego budżetu państwa - poinformował minister finansów Jacek Rostowski.
Rada ministrów przyjęła we wtorek założenia do budżetu na rok 2009. - To założenia makroekonomiczne i będą jeszcze rekonstruowane przez najbliższe dwa miesiące - mówił minister. Ocenił, że tempo wzrostu jest satysfakcjonujące.
- Zakładamy, że w przyszłym roku będzie ono na poziomie 5 proc. Inflację przewidujemy na poziomie 2,9 proc. - poinformował Rostowski. Pochwalił się też, że planowany na przyszły rok deficyt budżetowy będzie na poziomie 18,2 mld zł.
- To najniższy deficyt od kilku lat. Świadczy to o tym, jak daleko poszliśmy z reformą finansów - stwierdził minister. Ponadto dodał, że dochody budżetu wzrosną o 10 mld zł w 2009 roku.
Rzeczywiście, to najniższy deficyt budżetu od 2000 roku.
Kto zapłaci za niski deficyt?
Wcześniej TVN CNBC Biznes zapowiadała, że każdy podatnik zapłaci fiskusowi o tysiąc złotych więcej niż w tym roku. Dzięki temu deficyt budżetowy spadnie do 18 miliardów złotych.
Ostatecznie na podatki wydać możemy jeszcze więcej, bo rząd założył dość niski poziom inflacji - tylko 2,9 proc. Jeśli inflacja będzie wyższa - wyższe będą też wpływy - a dla konsumentów wydatki - np. z VAT.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES