Pełne urynkowienie, zasada "jednego miejsca" i ścisła kontrola publicznych wydatków - tak inne państwa poradziły sobie z długimi kolejkami w szpitalach i pracą lekarzy na kilku etatach. Zdaniem ekspertów, doświadczenie powinniśmy czerpać m.in. z Włoch, USA i Kanady.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, w programie TVN24 "Fakty po Faktach", zapowiedział konsultacje dotyczące ograniczenia liczby miejsc pracy lekarzy. Jego zdaniem ci, którzy mają umowy w kilku placówkach są mniej efektywni, przez co bardziej podatni na błędy. Według ministra zdrowia, istnienie tego procederu to konsekwencja łamania etyki lekarskiej.
TVN24 Biznes i Świat sprawdziła, jak wygląda to za granicą. Z naszych informacji wynika, że z podobnym problem borykały się inne kraje europejskie . Jak sobie z nim poradziły?
Zmiana systemu po włosku
Dr Dariusz Sarti, ekspert rynku medycznego zauważył, że we Włoszech istniała możliwość łączenia etatów w prywatnych i publicznych placówkach. Ten system jednak zmieniono.
- Wprowadzono zasadę "jednego miejsca pracy", ale przewidziano także możliwość zarobienia przez lekarzy dodatkowych pieniędzy - powiedział w TVN24 Biznes i Świat Sarti.
Jak wyjaśnił, "jeśli ktoś pracuje w szpitalu publicznym na pełnym etacie, to nie może pracować w innej placówce". - Natomiast może pracować, u siebie w szpitalu odpłatnie, lecząc pacjentów prywatnych - dodał. Lekarz przyjmuje prywatnie, po godzinach pracy. Do jego kieszeni wpada ok. 70 proc. kwoty, którą płaci pacjent. W przypadku niepełnego etatu, dozwolona jest praca w innym miejscu. - W wyniku wprowadzenia tych przepisów, wielu lekarzy zrezygnowało z pracy w prywatnych klinikach - powiedział Sarti.
We Włoszech za zapewnienie opieki lekarskiej odpowiedzialne są władze regionów. Otrzymują na to pieniądze ze składek zdrowotnych mieszkańców, budżetu centralnego, a także z tzw. "ticketów", który dają pacjentom prawo do dodatkowych usług. Wspólnym wysiłkiem wyeliminowano tam patologie związane z wydawaniem leków. - Specjalny system zbiera informacje o tym, ile leków zostało wypisanych na określonego pacjenta i jakiej jest on poddawany terapii - poinformował ekspert. Przyznał jednak, że także i we Włoszech jakość usług nie jest jednakowa we wszystkich regionach. - Ona zależy od sposobu administrowania ludzi i realizacji przepisów - wskazał. Nie bez znaczenia są pieniądze. Zdaniem eksperta, w Polsce na służbę zdrowia wydaje się ok. 30 proc. kwoty, jaką na ten cel przeznacza się we Włoszech.
Za mało lekarzy i na lekarzy
O tym, że to za mało mówił na na antenie TVN24 Biznes i Świat Marek Balicki, były minister zdrowia. - Poziom wydatków publicznych na służbę zdrowia w stosunku do PKB wynosi 5 proc., podczas gdy średnia w Europie to 6,5 proc. - przypomniał.
Jak dodał, kolejnym wyzwaniem jest mała liczba lekarzy w Polsce. - W Polsce na 10 tys. mieszkańców przypada 24 lekarzy, co jest najgorszym wynikiem w Europie. Średnia europejska to 34 lekarzy - stwierdził.
Jak to jest w Ameryce?
W Stanach Zjednoczonych nie istnieje problem braku lekarzy, ani zbyt małych wydatków publicznych na służbę zdrowia. - Plusem u Amerykanów jest fakt, że tam opieka zdrowotna jest urynkowiona znacznie bardziej niż u nas - ocenił Zbigniew Kowalski, ekspert rynku medycznego. Zaznaczył, że mechanizm rynkowy wymusza dobrą pracę lekarzy.
Do minusów zaliczył nadmierną biurokrację. - Polscy lekarze skarżą się, że mają mnóstwo pracy biurowej, a w Stanach Zjednoczonej tej pracy jest nieporównywalnie więcej - powiedział. - Pracujący 8 godzin dziennie lekarz musi poświęcić na wypełnianie dokumentacji nawet pół godziny - dodał. To spowodowało, że pojawił się nowy zawód osób uzupełniających dokumentację za lekarzy.
Kanada świeci przykładem
W opinii Kowalskiego, wzorem jeśli chodzi o organizację służby zdrowia jest Kanada. - Tam dostęp do lekarzy jest bardzo łatwy. W ciągu kilku dni można zarejestrować się do lekarza każdej specjalności - mówił.
W osiągnięciu tego ideału Polsce powinna pomóc spójna i, co podkreślają eksperci, długofalowa wizja zmian. - Problemem jest bowiem częsta zmiana tej wizji i wprowadzanie wizji, które są sprzeczne z tym, co było robione do tej pory - uważa Mariusz Ignatowicz, partner PwC i lider zespołu ds. ochrony zdrowia. - Zmienność systemu jest jego wadą - ocenił. Przytoczył przykład Australii, gdzie stabilność systemu opieki zdrowia jest kryterium jego oceny. - W tym kryterium polski system nie wypadłby najlepiej - podsumował.
Autor: rf//gry/kwoj / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu