Jeśli kupujesz mieszkanie, lepiej zmierz je bardzo dokładnie. Zdarza się bowiem, że deweloperzy, spółdzielnie mieszkaniowe i gminy zawyżają metraż sprzedawanych lokali. Jeśli jednak - tak jak w Warszawie - cena metra kwadratowego wynosi ok. 8 tys. zł, to każdy "doliczony" centymetr może być na wagę tysięcy złotych.
"Dziennik Gazeta Prawna" opisuje historię z Kędzieżyna-Koźla: gminne mieszkania kupiono tam za cenę odpowiadającą 80 metrom kwadratowym. W rzeczywistości, lokale miały wielkość 75 metrów. Jeśli metr kwadratowy kosztował np. 5 tys. złotych, to każdy nowy właściciel dodatkowo wydał 25 tys. zł.
Różne normy metrażu
Najczęściej różnice w wielkości wynikają z niedokładnie przeprowadzonych pomiarów. - Niegdyś pomiarów dokonywano z różną rzetelnością - przyznaje na łamach gazety Ryszard Jajszczyk, dyrektor Biura Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP. Sęk w tym, że nikt ustalonego przez mierzącego metrażu nie sprawdza.
Notariusz, sporządzający akt notarialny, opiera się bowiem wyłącznie na dokumentach przygotowanych przez spółdzielnię czy dewelopera. - To przydział lokalu i zaświadczenie określają, kto jest uprawniony do lokalu, jak lokal został oznaczony i jaką ma powierzchnię użytkową – mówi notariusz Joanna Bednara-Jakubczyk.
To te dokumenty są podstawą założenia księgi wieczystej dla spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu i dokonania wpisów dotyczących tego lokalu. Metraż mieszkań nie jest objęty rękojmią wiary publicznej ksiąg wieczystych.
Rozbieżności w metrażu wynikają również z różnych norm, wedle których deweloperzy stosują obliczenia. Np. według jednej normy do powierzchni użytkowej wlicza się ścianki działowe, które można zdemontować, a według drugiej normy ścianek się ne wlicza, a pomiaru dokonuje się w stanie surowym, po położeniu tynków.
Jest jednak pocieszenie w tej sytuacji - osoby, które kupią mieszkanie o innej powierzchni, niż deklarowana przez sprzedającego, mogą żądać obniżenia ceny mieszkania lub nawet odstąpienia od umowy. Ci zaś, którzy przez lata użytkują "powiększone" lokale i ponosili z tego powodu wyższe koszty utrzymywania, mogą starać się o zwrot zawyżonego czynszu czy opłat za ogrzewanie.
Roszczenia przeciwko zarządcy budynku można wytoczyć przez dziesięć lat od poniesienia kosztów. Ponadto, można wnioskować o sprostowanie aktów notarialnych i wpisanie do nich faktycznego metrażu lokalu - radzi "Dziennik Gazeta Prawna".
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu