Prezesi polskich banków mają nadzieję, że Rada Polityki Pieniężnej wkrótce po rak kolejny obniży stopę rezerwy obowiązkowej. - Nic z tego - odpowiada w TVN CNBC Biznes członkini RPP Halina Wasilewska-Trenkner.
W środę RPP obniżyła stopę rezerwy obowiązkowej odprowadzanej przez banki od depozytów do banku centralnego z 3,5 do 3 proc. Rezerwa obowiązkowa to odsetek od wszystkich depozytów, jakie gromadzą banki. Pieniądze te leżą jakby w zamrażarce. Banki na tych pieniądzach nie zarabiają, a od depozytu płacą odsetki. Dzięki obniżeniu rezerwy obowiązkowej szacuje się, że w bankach zostanie około 3,4 mld zł więcej na kredyty.
Po decyzji RPP prezesi największych polskich banków - Jan Krzysztof Bielecki z Pekao SA i Jerzy Pruski z PKO BP wydali oświadczenie, w którym napisali: "(...) mamy nadzieję, że za decyzją o zmniejszeniu stopy rezerw obowiązkowych o 50 punktów bazowych pójdą kolejne.
Kolejnej obniżki nie będzie?
Jednak Halina Wasilewska-Trenkner studzi te nadzieje.
- Dalsze obniżanie stopy rezerwy obowiązkowej nie sprzyjałoby bezpieczeństwu sektora bankowego - powiedziała w TVN CNBC Biznes.
- Rezerwa obowiązkowa to nie jest tylko ciężar dla banków, ale to jest także budowa pierwszego zabepzieczenia, wtedy kiedy bank popada w trudności polegające na tym, że jego klienci są niewypłacalni, albo trudno wypłacalni - to jest pewnego rodzaju ochrona depozytów również.
Jak ocenia główny ekonomista PKO BP Łukasz Tarnawa, pieniądze, których banki nie będą musiały trzymać na rachunku w NBP, trafią na rynek dopiero w lipcu - najprawdopodobniej w postaci kredytów.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES