Pomysł wicepremiera Waldemara Pawlaka dotyczący renegocjacji lub nawet unieważnienia umów na opcje walutowe jest trudny do realizacji - uważa wiceminister finansów Maciej Grabowski. Oznaczałoby to dla banków znaczny wzrost ryzyka kredytowego.
- Pomysł jest trudny do przyjęcia. Nie wyobrażam sobie, że można zmusić dwie umawiające się strony do renegocjacji umowy - podkreślił Grabowski na czwartkowym forum Krajowej Izby Gospodarczej.
- Dla banków nie jest to korzystna sytuacja, bo oznacza to dla nich znaczny wzrost ryzyka kredytowego - ocenił.
Na ratunek ofiarom
We wtorek wicepremier Waldemar Pawlak poinformował dziennikarzy, że jego resort przedstawi projekty ustaw dotyczących opcji walutowych. MG zaproponowało trzy podejścia do rozwiązania problemu umów na opcje walutowe. Pierwsze - jak mówił - "łagodne", w ciągu 3 miesięcy od wejścia w życie ustawy gwarantuje stronom prawo do renegocjacji warunków umów na opcje. Druga propozycja pozwala na odstąpienie od umowy, trzecia - na unieważnienie umowy na opcje.
Jak poinformował na wtorkowej konferencji premier Donald Tusk, rząd będzie rozpatrywał te projekty w przyszłym tygodniu.
W czym tkwi problem
Opcja walutowa jest rodzajem umowy między nabywcą a wystawcą, według której nabywca ma prawo do kupna albo sprzedaży określonej ilości jednej waluty za drugą walutę, po ustalonym w umowie kursie bazowym. Transakcji można dokonać albo w określonym dniu, albo odcinku czasu. Za opcję nabywca płaci wystawcy, którego obowiązkiem jest realizacja prawa nabywcy.
Kilkanaście miesięcy temu, kiedy złoty umacniał się, przedsiębiorcy sprzedający swoje usługi bądź towary za waluty obce, w obawie przed stratami, zawierali z bankami umowy dotyczące tzw. opcji walutowych. Chcieli w ten sposób zabezpieczyć się przed ryzykiem kursowym.
Jak podkreślał we wtorek wicepremier Pawlak, umowy te były "asymetryczne" i "wyłączały odpowiedzialność banku, jeżeli złoty się zbyt umocni, a nie było klauzuli wyłączającej, w przypadku osłabienia złotego".
Źródło: PAP