Szansa na zakup imperium cukierków, którego właścicielem jest prezydenta Ukrainy Petro Poroszenko, daje możliwość szybkiego rozwoju na tym rynku. Jednak - według Reutersa - "czekoladowy król" Ukrainy może mieć trudności ze znalezieniem kupca dla swojej firmy.
Firma Poroszenki - Roshen - posiada fabryki w czterech krajach i roczną sprzedaż na poziomie 1,2 mld dolarów. Ale w kontekście wydarzeń na Ukrainie, trudniej będzie znaleźć chętnego na ten majątek.
Obecny prezydent obiecał, że jeśli zostanie wybrany na urząd sprzeda firmę. Od tego czasu zdążył nawet zatrudnić kilku doradców, którzy zajmują się szukaniem inwestorów.
Kilku graczy
Teoretycznie inwestorów nie powinno brakować - pisze Reuters. Europa Wschodnia to region produkcji słodyczy. Stanowi niemal 13 proc. globalnej sprzedaży tego typu produktów. Roshen jest drugim co do wielkości producentem w regionie.
Oprócz fabryk na Ukrainie ma też zakłady na Litwie, na Węgrzech i w Rosji. Co więcej, ma też własne marki, które mogą konkurować z tymi globalnymi.
Cena wywoławcza oscyluje wokół 1,5 mld dolarów. Oznacza ona, że przedsiębiorstwo jest zbyt duże, aby stać się łatwym łupem graczy z rodzimego rynku. Wydaje się więc, że to idealny cel dla takich producentów ja Nestle czy Mondelez. Obydwie firmy inwestują w regionie i nie boją się kupować lokalnych marek. Pomimo tego znalezienie kupca na spółki związane z liderem kraju będącego w stanie wojny to nie jest prosta sprawa. Jak pisze Reuters, do ubiegłego roku Rosja stanowiła ok. jednej piątek sprzedaży Roshen. Jednak Moskwa zakazała importu ukraińskich czekoladek. Oficjalnie ze względów zdrowotnych.
Autor: mn / Źródło: Reuters