W ciągu trzech ostatnich miesięcy cena limonek w USA zwiększyła się niemal dwukrotnie. Za 18-kilogramową skrzynkę trzeba obecnie zapłacić niemal 100 dolarów. Pod koniec zeszłego roku było to zaledwie około 40 dolarów.
Limonki to kluczowy składnik wielu dań m.in. w kuchni meksykańskiej. Dlatego bez cytrusa nie mogą funkcjonować oferujące potrawy z tego kraju restauracje mieszczące się w Stanach Zjednoczonych. Drastyczny skok cen sprawia, że wielu właścicieli lokali staje na krawędzi bankructwa - donoszą amerykańskie media. Wszystko dlatego, że niemal cały import limonek do USA pochodzi z Meksyku. - Ten kraj w ostatnich miesiącach nawiedziły ulewne deszcze, które zniszczyły znaczną część upraw - mówi Bryan Black z Departamentu Rolnictwa w Teksasie.
Cierpią klienci
John Berry, który prowadzi popularną restaurację La Fonda w San Antonio przyznaje, że cena kupowanych przez niego owoców skoczyła z 40 do 100 dolarów za skrzynkę. - Są za drogie. Nie możemy pozwolić sobie na ich kupno, więc zastępujemy je zwykłymi cytrynami - twierdzi Berry. Wzrost cen limonki uderzył też w miłośników margarity, która coraz częściej podawana jest bez dodatku popularnego cytrusa. - Podajemy margaritę bez limonki - mówi Lous Barrios, który prowadzi rodzinny lokal.
Kartele przejmują zyski
Na wysokie ceny limonek wpłynęła nie tylko niekorzystna pogoda i choroby dziesiątkujące uprawy, ale także działalność gangów. Według "Huffington Post" kartel narkotykowy "Rycerze Templariusze" od kilku lat próbuje przejąć kontrolę nad produkcja limonek. - Nakładają na producentów i sprzedawców drakońskie haracze, co winduje ceny do wysokich poziomów - mówi na łamach "Huffington Post" Gustawo Arellano, dziennikarz opisujący działanie karteli.
Autor: msz/ / Źródło: Reuters, Huffington Post