Polski PKB w 2013 roku mógł być większy nawet o 700 mln złotych, a Skarb Państwa bogatszy o dodatkowe 250 mln złotych. Mógłby, a nie jest, bo nad Wisłą króluje piractwo internetowe. Za te pieniądze można było zbudować np. 20 nowoczesnych przedszkoli, czy ponad 350 km ścieżek rowerowych.
To dane z raportu PricewaterhouseCoopers (PwC), który zbadał, jaki jest wpływ piractwa treści wideo, czyli np. nielegalnie obejrzanych w sieci seriali, filmów, czy piłkarskich meczy na gospodarkę w Polsce. Wyniki tego badania są zatrważające. Okazuje się bowiem, że około 7,5 mln Polaków regularnie korzysta z serwisów internetowych z nielegalnymi filami, czy serialami.
Legalne za drogie?
Podobne badanie przeprowadziło też Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego wyniki były bardzo zbliżone. Od 7 do 10 mln Polaków regularnie nielegalnie korzysta z pirackich serwisów wideo.
- Na przyczyny wysokiego poziomu piractwa w Polsce składają się – zdaniem ankietowanych przez nas internautów – wysokie ceny i łatwa dostępność do nielegalnych treści, które można obejrzeć za darmo – mówi Łukasz Nowicki, ekspert PwC.
Ale wróćmy do badania PwC. Wynika z niego także, że miesięcznie polscy internauci oglądają około 13 godzin nielegalnych filmów i 3,5 godziny wydarzeń sportowych.
- Zakładamy, że liczby te będą rosły wraz z rozwojem penetracji internetu, szczególnie wysokiej przepustowości, bo coraz większa część piractwa odbywa się na zasadzie streamingu, a nie ściągania plików na własny dysk – zaznacza Łukasz Nowicki.
Za Zachodem
Skali piractwa w Europie przyjrzała się też Komisja Europejska. Z jej badań wynika, że Polska lokuje się w czołówce państw o najwyższym stopniu piractwa w Europie.
- Wypadamy znacznie gorzej niż takie kraje jak Niemcy czy Wielka Brytania. Z krajów Zachodniej Europy jedynie we Włoszech i Hiszpanii skala zjawiska jest porównywalna. Gorzej od nas wypada np. Rumunia – przypomina Nowicki.
Autorzy raportu PwC wyliczyli, że straty związane z piractwem wideo w 2013 roku uszczupliły polskie PKB o 500-700 mln złotych, z czego 170-250 mln złotych stracił bezpośrednio Skarb Państwa. Ta kwota to równowartość 6-9 proc. całego budżetu Ministerstwa Kultury.
Nielegalnie wyświetlone filmy, seriale i mecze bezpośrednio wpływają na gospodarkę. Wszystko dlatego, że polscy producenci i dystrybutorzy tracą potencjalne zyski, które trafiłyby do nich, gdyby internauci byli uczciwi.
- Chodzi o płatności, które już teraz trafiają do gospodarki od osób, które płacą za dane treści, ale płacą podmiotom, które swoje siedziby lokują poza granicami Polski, a więc ten pieniądz wypływa – wyjaśnia Nowicki i dodaje, że drugim źródłem strat jest utracony popyt. - Część popytu, który jest obsługiwany obecnie przez serwisy pirackie za darmo wróciłby na rynek legalny, bo są ludzie, którzy jeśli nie znajdą czegoś za darmo to zapłacą – tłumaczy ekspert.
Kochamy seriale. Kradzione
Teresa Wierzbowska, prezes Stowarzyszenia Sygnał, które walczy z kradzieżą własności intelektualnej twierdzi, że to ile na piractwie w Internecie tracą nadawcy telewizyjni, dystrybutorzy i posiadacze licencji programów najlepiej zobrazować przykładami.
- Według variety.com Polacy byli na drugim miejscu, w rankingu nielegalnych pobrań drugiego sezonu „House of Cards” poprzez sieci torrent. Na pierwszym miejscu byli mieszkańcy USA, którzy pobrali o 24 proc. więcej kopii niż Polacy… ale przy ponad dziesięciokrotnie wyższej liczbie internautów. Gdyby przeliczyć liczbę pobrań na liczbę internautów, Polska znalazłaby się na czele tego niechlubnego rankingu – mówi Teresa Wierzbowska i dodaje, że innym doskonałym przykładem obrazującym skalę nielegalnych pobrań jest popularny serial "Gra o Tron".
- Według torrentfreak.com pierwszy odcinek czwartego sezonu w ciągu 12 godzin od premiery ściągnięto na świecie ponad milion razy z sieci torrent. W tym czasie Polska znalazła się na 9. miejscu spośród krajów, a Warszawa na 8. miejscu wśród miast, jeśli chodzi o liczbę osób udostępniających ten odcinek – przypomina statystyki Wierzbowska.
Analitycy z PwC wyliczyli również, że gdyby co trzeci internauta korzystający z pirackich treści wideo nie mógł ściągnąć "za darmo", to zapłaciłby za legalne treści. - Gdyby zatem wpływy z co trzeciego odtworzenia nielegalnych treści trafiały zamiast do właścicieli serwisów kradnących własność intelektualną, lecz do uprawnionych to potencjał związany z produkcją nowych treści byłby znacznie większy niż obecnie – podsumowuje Wierzbowska.
Mniej w kieszeni muzyków
Na piractwie w sieci tracą też inne branże. Wśród nich jest chociażby branża muzyczna, która według wyliczeń Związku Producentów Audio-Wideo straciła w 2013 roku około 80 mln złotych.
– Według wyliczeń Międzynarodowej Federacji Przemysłu Muzycznego (IFPI) światowy przemysł muzyczny jest uszczuplany o co najmniej jedną trzecią kwoty, którą wypracowuje. Jeśli przemysł fonograficzny w Polsce w roku 2013 zarobił 243 mln, to szacunki IFPI wskazują na stratę rzędu ponad 80 mln tylko na przestrzeni dwunastu miesięcy – twierdzi Mikołaj Wojtal, pełnomocnik ZPAV.
Mniej pracy
Wśród kolejnych negatywnych wpływów piractwa na gospodarkę jest mniejsza liczba miejsc pracy. Eksperci z PwC wyliczyli także, że gdyby u ograniczyć korzystanie z nielegalnych treści wideo, to powstałoby dodatkowe 5-6 tys. miejsc pracy.
Z pewnością dużo lepiej wiodłoby się także firmom zajmujących się produkcjami muzycznymi. Mikołaj Wojtal z ZPAV twierdzi, że gdyby udało się znacznie ograniczyć piractwo w Internecie, to sytuacja branży byłaby niemal idealna.
- Ograniczenia masowych naruszeń praw producentów fonograficznych w sieci z pewnością poprawiłby sytuację nie tylko ludzi związanych z branżą muzyczną, ale także wpłynąłby pozytywnie na cały rozwój gospodarczy naszego kraju – twierdzi Mikołaj Wojtal.
Czarna wizja
Jednak, aby do tego doszło potrzeba nie tylko skomplikowanych zmian prawnych, do których nie kwapią się politycy, ale także przeobrażenia się mentalności polskich internautów. - To nie jest proste, bo społeczeństwo przyzwyczaiło się, że wartościowe treści są dostępne natychmiast i najlepiej za darmo – mówi Nowicki i dodaje, że perspektywy na przyszłość nie są różowe.
Według prognoz PwC piractwo wideo będzie wyrządzało coraz większe szkody polskiej gospodarce. O ile w 2013 roku PKB uszczupliło się o 500-700 mln złotych, to już w 2018 roku będzie to kwota od 1,8 do nawet 6 mld złotych.
- Zakładamy, że ruch w serwisach wideo będzie rósł, zarówno w tych legalnych, jak i nielegalnych. Patrząc na tempo wzrostu ruchu wideo w sieci można szacować że średniorocznie będzie to znacznie powyżej 20 proc. Zatem straty dla PKB i branży będą w kolejnych latach coraz większe – dodaje ekspert z PwC.
Autor: Marek Szymaniak / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock