Unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes stwierdziła po spotkaniu z Aleksandrem Gradem, że ma "poważne wątpliwości" co do przedstawionych przez Polskę planów restrukturyzacji stoczni. Podpisy pod listem z apelem do KE w tej sprawie zbierają polscy europarlamentarzyści.
Jak głosi oficjalny komunikat po spotkaniu ministra skarbu Aleksandra Grada z komisarz Kroes, "Komisja Europejska zrobi wszystko by decyzję ws. pomocy publicznej dla polskich stoczni wydać jak najszybciej". Jednocześnie jednak KE podkreśla, że nie nastąpi to wcześniej niż w przyszłym tygodniu.
Natomiast rzecznik pani komisarz, Jonathan Todd ujawnił, że do czwartku Polska musi przesłać do Komisji Europejskiej uzupełnienie planów restrukturyzacji stoczni Gdynia i Szczecin. Dodatkowe szczegóły dotyczące restrukturyzacji stoczni Gdańsk Polska musi dosłać w późniejszym terminie.
Rzecznik dodał, że obecne plany dla Szczecina i Gdyni KE uważa za niewystarczające i jest gotowa podjąć negatywną decyzję w sprawie zwrotu przyznanej tym dwóch zakładom pomocy publicznej już w przyszłym tygodniu.
Min. Grad: uzupełnimy
Minister skarbu Aleksander Grad po spotkaniu zapewnił, że Polska zrobi wszystko, aby w czwartek przesłać do KE poprawki do planów restrukturyzacji stoczni Gdynia i Szczecin, których domaga się Komisja.
Minister dodał, że jeszcze w środę wieczorem spotka się z inwestorami stoczni. Chce ich przekonać, aby nie domagali się dalszej znaczącej pomocy z polskiego budżetu. Postulowana przez inwestorów konieczność dalszego wsparcia stoczni po ich restrukturyzacji jest głównym zastrzeżeniem KE do przedstawionych przed rząd planów.
- Największym problemem jest teraz deficyt czasu - uznał minister Grad.
Euro-poselskie wsparcie
Tymczasem, jak dowiaduje się TVN24 część polskich europosłów chce wspomóc rząd w ratowaniu stoczni. Podpisy znaczących posłów pod listem z apelem do KE w tej sprawie zbiera Dariusz Rosati.
Argumentów, którymi europarlamentaryści chcą przekonać Kroes jest kilka. List ma m.in. stwierdzić, że winę za zaniedbania ws. stoczni ponoszą poprzednie rządy PiS, Jaroslawa Kaczynskiego i Kazimierza Marcinkiewicza, które nie miały ani dobrej woli, ani umiejętności, aby ratować stocznie. Eurodeputowani chcą też podkreślić, że PO wkłada maksymalnie duży wysiłek w naprawę sytuacji.
Eurodeputowani chcą zwrócić uwagę, że po upadku stoczni na wybrzeżu znacząco wzrośnie bezrobocie i pogorszą się finanse państwa. Ostrzegają, że po negatywnym wyniku referendum w Irlandii, unijne instytucje powinny unikać decyzji, które zmniejsza zaufanie do Unii Europejskiej.
Przypominają też, że Gdańsk to kolebka Solidarności i przestrzegają, że upadek polskich stoczni oznacza dalsza ekspansję stoczni azjatyckich, które otrzymują pomoc od swoich państw.
Eurodeputowani podpowiadają też jak ratować stocznie, powołując się na unijne przepisy, które pozwalają na udzielanie większej pomocy państwowej na obszarach przeżywających szczególne trudności. Tak zostały potraktowane dwukrotnie firmy na Litwie.
W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Skarbu Państwa przesłało do KE trzy programy restrukturyzacyjne dla stoczni, od których KE uzależnia zatwierdzenie pomocy. Gdyby Komisja nie zaakceptowała tych planów, stoczniom groziłby zwrot pomocy szacowanej na ok. 5 mld zł i upadłość.
Źródło: TVN24, PAP, Reuters