Komisja Europejska zatwierdziła pomoc publiczną, przyznaną stoczni Gdańsk od czasu wejścia Polski do UE i planowaną w przyszłości. Bruksela zaakceptowała pomoc w łącznej wysokości 251 mln euro i przyjęła ostatecznie plan restrukturyzacji tego zakładu. Zarząd stoczni mówi, że daje to szansę rozpoczęcia restrukturyzacji stoczni.
Pozytywna decyzja oznacza, że pomoc została uznana za legalną, stocznia Gdańsk nie będzie musiała jej zwracać i nie grozi jej upadłość. Negocjacje KE z polskim rządem trwały pięć lat. Gdyby się nie powiodły, Stocznia Gdańsk znalazłaby się w sytuacji takiej, jak stocznie w Szczecinie i Gdyni. W praktyce więc musiałaby zbankrutować.
Długi serial
- Była to jedna z najdłuższych i najtrudniejszych spraw, z jakimi przyszło mi się zetknąć, ale jestem bardzo zadowolona, że udało nam się znaleźć konstruktywne rozwiązanie dla tego wyjątkowego miejsca i ludzi, którzy tam pracują. Włożyliśmy wiele pracy, aby zagwarantować rentowność stoczni na długie lata. Rzeczywista restrukturyzacja jest jedynym sposobem na zapewnienie stoczniowcom stabilnych miejsc pracy - powiedziała unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes, ogłaszając decyzję.
Na zatwierdzoną przez KE pomoc składają się: już przyznane 94 mln euro, dalsze 35 mln euro na finansowanie restrukturyzacji stoczni oraz gwarancje na produkcję udzielone przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych o nominalnej wartości 122 mln euro (80 mln euro już przekazane i 42 mln euro na lata 2009-2012).
Decyzja nie obejmuje pomocy państwa w wysokości 36 mln euro, jaką stocznia otrzymała przed przystąpieniem Polski do UE. W ramach rekompensaty przyznanej pomocy stocznia będzie musiała ograniczyć moce produkcyjne, do końca roku zamykając drugą z trzech pochylni (jedna już jest wyłączona). Maksymalna wielkość rocznej produkcji nie może przekroczyć 100 tys. skompensowanego tonażu brutto.
Związkowcy boją się zwolnień
- Dzisiejsza pozytywna decyzja KE jest dobra, ale cieniem kładą się planowane zwolnienia. To sukces Solidarności, ale połowiczny. Te decyzje dotyczące stoczni są dla stoczni dobre, ale umiarkowanie, bo jednak będą te zwolnienia - tak decyzję Brukseli skomentował jeden z liderów stoczniowej Solidarności Karol Guzikiewicz.
- Decyzja Komisji Europejskiej kończy długotrwałe wątpliwości, które towarzyszyły projektowi restrukturyzacji stoczni Gdańsk. Równocześnie decyzja ta kończy wszelkie zawirowania zapoczątkowane wtedy, gdy dokonano prywatyzacji stoczni [pod koniec 2007 r. - red.] bez uprzedniego uzgodnienia planu restrukturyzacji. To niewątpliwie nie ułatwiło, a skomplikowało proces dochodzenia do pozytywnej decyzji Komisji Europejskiej - powiedział po ogłoszeniu decyzji KE wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik.
Zarząd zadowolony z decyzji KE
- Stocznia ma przyszłość, będzie istniała i produkowała statki - tak środową decyzję Komisji skomentował wiceprezes zarządu stoczni Ichor Yatsenko. W rozmowie z PAP podkreślił, że decyzja oznacza rozpoczęcie realizacji planu restrukturyzacji zakładu i "rozwiązuje ręce" zarządowi.
Zgodnie z zaleceniem komisji, w stoczni zostały zlikwidowane dwie z trzech pochylni służących do budowy statków. Yatsenko podkreślił, że na tej jednej pochylni w stoczni będzie budowanych sześć statków rocznie, czyli tyle samo ile obecnie. Potwierdził, że w 2012 roku stocznia będzie przerabiać trzy razy więcej stali niż teraz, czyli ponad 100 tysięcy ton rocznie.
Plan restrukturyzacji stoczni Gdańsk gwarantuje zatrudnienie na poziomie co najmniej 1 tys. 900 osób. Obecnie pracuje tam ponad 2 tys. 100 osób. W zakładzie może być zwolnionych od 250 do 413 osób, w zależności od tego, ilu pracowników będzie chciało się przekwalifikować.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24