Komisja Europejska wezwała Polskę do natychmiastowego przesłania planów restrukturyzacji polskich stoczni. Chce też uczestniczyć w rozmowach z inwestorami. Odmowa lub brak odpowiedzi Warszawy może spowodować nakaz cofnięcia pomocy publicznej.
- Chcemy podkreślić, że byłoby skrajnie rozczarowujące, gdybyśmy zostali postawieni przed faktem dokonanym. Sfinalizowanie programów restrukturyzacyjnych bez naszego zaangażowania nie jest tym, czego oczekujemy - oświadczył rzecznik KE ds. konkurencji Jonathan Todd.
W piątek mija termin, w jakim Polska zobowiązała się przesłać do Brukseli plany restrukturyzacji stoczni Szczecin, Gdynia i Gdańsk, co ma pozwolić KE zatwierdzić udzieloną tym zakładom pomoc publiczną. Tymczasem, jak poinformował Todd, programy nie dotarły jeszcze do KE.
KE czeka już trzeci rok
Okazaliśmy już bardzo dużo zrozumienia i woli współpracy z polskimi władzami. Jonathan Todd, rzecznik KE ds. konkurencji
KE wielokrotnie odkładała decyzję nakazującą zwrot udzielonej stoczniom pomocy, ale powoli traci cierpliwość do rozmów. - Okazaliśmy już bardzo dużo zrozumienia i woli współpracy z polskimi władzami - podkreślił Todd, przypominając jednocześnie, że postępowanie w tej sprawie toczy się od roku 2005.
- Projekt powinien zostać przedstawiony już teraz, nawet jeśli potem będzie musiał być zmodyfikowany - powiedział Todd.
Długi konflikt
Projekt powinien zostać przedstawiony już teraz, nawet jeśli potem będzie musiał być zmodyfikowany. Jonathan Todd, rzecznik KE ds. konkurencji
Ukraiński inwestor ISD Polska, który jest właścicielem 75 proc. akcji stoczni, deklarował, że jest gotów oddać pomoc, którą szacował na ok. 50 mln złotych. Jednak w styczniu związkowcy zostali zaalarmowani przez ISD Polska, że KE szacuje wielkość pomocy na 750 mln złotych.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl