Ten kryzys jest dramatyczny i nieznany od dziesięcioleci, jednak Polacy zdali ten pierwszy egzamin w czasie kryzysu najlepiej w Europie - cieszył się na konferencji prasowej w budynku warszawskiej giełdy premier Donald Tusk. W ten sposób komentował dane GUS, mówiące o wzroście polskiego PKB w I kwartale tego roku. - Nasz wynik jest rekordowy w porównaniu z innymi państwami - dodał.
Polska gospodarka w I kwartale 2009 r. urosła o 0,8 proc. w porównaniu z tym samym okresem przed rokiem.
- Możemy to z dumą powiedzieć: Polacy ten pierwszy egzamin w czasach kryzysu zdali najlepiej w Europie - stwierdził Donald Tusk. - Pozwólmy cieszyć się z tego, co jest. Nieczęsto zdarza się w naszej historii, że fakty mówią o tym, że Polska wypada najlepiej. A jeśli to dotyczy tak ważnej dyscypliny, ważniejszej nawet od piłki nożnej, jak gospodarka, to ta satysfakcja może być tym większa - dodał.
Może nadal być ciężko
I dodał: - To są pierwsze dane, które opisują kondycję Polski w warunkach kryzysu, którego jeszcze 2 lata temu nikt na świecie nie przewidywał - zaznaczył premier. Przyznał jednocześnie, że dane, które dzisiaj budują nadzieję i optymizm Polaków, są bardzo dalekie "od naszych marzeń i aspiracji sprzed 2 lat", a najbliższe miesiące mogą być trudne.
Jednocześnie stwierdził, że są pierwsze "twarde dane", które pokazują, że nie spełniły się czarne przepowiednie o upadku polskiej gospodarki. - Aspiracje Polaków i ambicje mojego rządu sięgały o wiele wyżej niż wskaźniki, które dzisiaj pokazuje GUS, ale to były marzenia i ambicje, które kształtowały dane gospodarki światowej, europejskiej, polskiej w czasie nadzwyczajnej koniunktury - dodał.
Nie posłuchaliśmy katastrofistów
Minister finansów Jacek Rostowski podkreślił z kolei, że słuszne okazało się opanowanie rządu i niesłuchanie tych, którzy „w strachu przed kryzysem” wzywali do zadłużania Polski. – Katastrofy nie ma. Wyniki są dużo lepsze, niż w krajach , które politykĘ zadłużania się stosowały – stwierdził Rostowski, wskazując na mapę w tle, gdzie czerwonym kolorem zaznaczono kraje UE o ujemnym wzroście gospodarczym. Polska kontrastowała z nimi zieloną plamą..
- Można mieć nadzieję, że jest to już pierwszy sygnał jakiegoś odbicia – powiedział Rostowski, zastrzegając, że poprawa nie będzie szybka.
Nowelizacja budżetu - w lipcu
Pytany o spodziewaną nowelizację budżetu premier odparł, że propozycje rządu zostaną przedstawione, gdy "będziemy gotowi z kompletną informacją". Premier stwierdził, że poprawki w budżecie nie będą zapewne tak dotkliwe, jak wieszczono. - Te dane pokazują nam, ze nowelizacja budżetu nie będzie tak dotkliwa, jak mówili niektórzy. Chcemy przygotować tą nowelizację w oparciu o kompletne dane – powiedział premier.
Wytknął przy tym krytykom rządu, że gdyby posłuchał ich rad z ostatnich miesięcy i już znowelizował budżet, to polska gospodarka byłaby dziś w rozsypce. - Dziś otrzymujemy informację, że Polska jest liderem w Europie, a komentarzem lidera opozycji jest: i tak będą spadki, i tak się nie uda... Czy na tej podstawie mamy przygotowywać nasze propozycje? - pytał retorycznie premier.
Przypomniał też cięcia budżetowe z początku roku. – Każdą złotówkę, którą wtedy braliśmy, to pokazywaliśmy, po to aby pierwszej połowie roku nie wydawać zbyt dużo i żeby za dużo nie wydawać w drugiej połowie roku – dodał.
Zapowiedział przy tym, że teraz będzie podobnie. - Jak będziemy gotowi z kompletną informacją, to nie więcej niż tydzień zabierze nam przygotowanie ewentualnej noweli. Żeby potem móc odpowiedzialnie powiedzieć: wyższych podatków nie będzie. Ale jeśli będzie taka potrzeba, to pierwsi wyjdziemy z ministrem Rostowskim i powiemy Polakom: tak jest taka potrzeba – powiedział premier.
Źródło: tvn24.pl, PAP