Resort skarbu znalazł chętnego na zakup Stoczni Gdynia i Szczecin. - To Janusz Baran, właściciel stoczni Maritim Shipyard - ujawnił w TVN CNBC Biznes Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu. Informacje na temat prywatyzacji polskich stoczni dotarły już do Brukseli.
Komisja Europejska otrzymała we wtorek z Polski informacje potwierdzające zainteresowanie inwestorów prywatyzacją stoczni Gdynia i Szczecin. - Przygotowaliśmy zestaw informacji dla Komisji o złożonej ofercie i listach intencyjnych w sprawie prywatyzacji stoczni Gdynia i Szczecin, które wpłynęły do resortu skarbu. Teraz czekamy na stanowisko Komisji Europejskiej - powiedział wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik.
Zapewnił, że resort skarbu jest w stałym kontakcie z KE. - Sukcesywnie informujemy Komisję o postępie prac w tej sprawie - powiedział.
- Otrzymaliśmy przesyłkę z Polski. Uważnie będziemy ją analizować - potwierdza rzecznik KE ds. konkurencji Jonathan Todd. To już ostatnia szansa, bo dyrekcja ds. konkurencji Komisji Europejskiej po trzech latach rozmów z kolejnymi polskimi rządami zaproponowała podjęcie negatywnej dla stoczni decyzji, nakazującej zwrot pieniądzy, jakie dostały one od państwa. A to najprawdopodobniej oznaczałoby ich upadek.
Nie wiadomo, czy dostarczone informacje pozwolą na uratowanie obu stoczni od upadku, ale dają nadzieję na pozytywne zakończenie sprawy. Rząd miał do piątku czas na dostarczenie nowych przekonujących danych o prywatyzacji stoczni.
Według Brukseli pomoc była nielegalna i łamała zasady unijnej konkurencji. Jedynie wiarygodne plany restrukturyzacji, obniżenie mocy produkcyjnych i znalezienie inwestora może uratować stocznie.
Są chętni na kupno
A chętni inwestorzy są. W poniedziałek wpłynęła jedna wiążąca oferta na prywatyzację Stoczni Gdynia. Złożył ją Janusz Baran, właściciel zatrudniającej około tysiąc osób stoczni Maritim Shipyard. - Ze wstępnych rozmów z inwestorem wynikało, że jest zainteresowany również stocznią Szczecin. Ale to nie jest jeszcze przesądzone - mówił w TVN CNBC Biznes Zdzisław Gawlik.
Wiceminister podkreślił, że zgłaszają się nowe firmy zainteresowane prywatyzacją tonących stoczni. Jak powiedział na antenie TVN CNBC Biznes, ma nadzieję, że składane przez inwestorów propozycje będą wiążące. - W poniedziałek pojawiło się pięć listów intencyjnych w tej sprawie. Ci inwestorzy są zainteresowani udziałem w prywatyzacji jednej albo drugiej stoczni - stwierdził wiceminister. Dodał, że oferty składają nawet firmy liczące na tańsze odkupienie stoczni już po ich upadłości.
Statki i hotel
Chętny do przejęcia Stoczni Gdynia Janusz Baran, to właściciel prywatnej stoczni Maritim Shipyard w Gdańsku (buduje fragmenty statków na zlecenie innych stoczni, zatrudnia około tysiąc osób), a także pięciogwiazdkowego hotelu w tym mieście. - Potwierdziłem chęć zakupu gdyńskiej firmy - powiedział "Gazecie Wyborczej" Baran.
Menedżerowie z branży stoczniowej są pewni, że Baran samodzielnie ma zbyt mały kapitał, by przejąć firmę wymagającą kilkuset milionów złotych inwestycji. On sam nie zaprzecza. - Zamierzam kupić stocznię do spółki z zagranicznymi partnerami - oznajmił, odmawiając jednak podania szczegółów.
Wcześniej mówiło się, że negocjuje z partnerami z Rosji, Ukrainy i Arabii Saudyjskiej. - Zainteresowanie jest większe, w grę wchodzą m.in. światowe koncerny zajmujące się przerobem stali. Stocznie są jednym z największych odbiorców stali, więc w trosce o udziały w rynku może im się opłacać kupić całą stocznię. Właśnie tak zrobili Ukraińcy z Donbasu, którzy w 2007 r. kupili Stocznię Gdańsk - wyjaśnia jeden z menedżerów Stoczni Gdynia.
Jeśli chodzi o Stocznię Szczecińską Nową, to jednym z inwestorów, który złoży ofertę, jest firma z Pomorza - Mostostal Chojnice, która zajmuje się produkcją konstrukcji stalowych (m.in. hal, mostów, suwnic, a także elementów statków i platform wiertniczych).
Źródło: TVN CNBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES