Jan Krzysztof Bielecki zrezygnował z funkcji prezesa banku Pekao SA - poinformowano w komunikacie banku. Były premier nie podał przyczyn swojej dymisji, ale w ostatnich tygodniach spekulowało się, że być może podejmie taką decyzję z powodów politycznych.
Jan Krzysztof Bielecki we wtorek złożył na ręce rady nadzorczej rezygnację i ma odejść 11 stycznia 2010 roku - napisano w wydanym we wtorek wieczorem oficjalnym komunikacie Banku Pekao SA. Nastąpi to więc na cztery miesiące przed końcem drugiej 3-letniej kadencji zarządu, czyli krótko przed końcem szóstego roku prezesury Bieleckiego.
Oficjalne przyczyny odejścia Bieleckiego nie są znane. W mediach pojawiały się plotki, że Bielecki być może będzie chciał pomóc Platformie Obywatelskiej i zastąpi na stanowisku premiera Donalda Tuska, by ten mógł przygotowywać się do kampanii prezydenckiej.
W jednym z ostatnich wywiadów Bielecki sam przyznał, że nie wyklucza powrotu do polityki. W październiku zgodził się także zostać doradcą premiera i coraz częściej był widywany w gabinecie Prezesa Rady Ministrów.
Powody - nieznane
Gazeta.pl, która jako pierwsza podała wiadomość o dymisji, jako możliwy jej powód wymienia także wojnę o władzę nad bankiem, którą od kilkunastu miesięcy miał toczyć z Bieleckim jego zastępca i najbliższy współpracownik, Luigi Lovaglio. Pozycja prezesa Bieleckiego w grupie UniCredit była do tej pory bardzo silna, mogła go zmęczyć wojna podjazdowa.
Marek Pokrywka, dyrektor Domu Maklerskiego BOŚ sugerował z kolei w TVN CNBC Biznes, że Bielecki może być kandydatem do Rady Polityki Pieniężnej. Jednak jego zdaniem może też wchodzić w grę awans do struktur europejskich banku UniCredit, który docenił, jak Bielecki radził sobie z kryzysem. - Jednak na fotel premiera raczej nie wróci - stwierdził Pokrywka.
Natomiast były członek Rady Polityki Pieniężnej, a obecnie prezes Skarbiec AMH Bogusław Grabowski stwierdził na antenie TVN CNBC Biznes, że nie wierzy ani w możliwość objęcia przez Bieleckiego ważnych funkcji w strukturach UniCredit, ani w to, że zostanie on premierem. - Raczej prezydentem - dodał Grabowski. Przewiduje także, że decyzja Bieleckiego będzie miała większe znaczenie dla polityki, niż biznesu.
Działacz "Solidarności", premier, finansista...
Jan Krzysztof Bielecki od końca 1980 roku był ekspertem ekonomicznym NSZZ "Solidarność". Pracował wtedy w Ośrodku Doskonalenia Kadr Kierowniczych Ministerstwa Przemysłu Maszynowego, jednak za zaangażowanie opozycyjne został stamtąd zwolniony. W 1985 r. założył firmę "Doradca", w której zatrudniał szykanowanych ekonomicznie opozycjonistów, a w latach 1989-1990 był pierwszym prezesem firmy Junior Chamber of Poland promującej młodych przedsiębiorców.
Powszechniej znany stał się dopiero w 1990 roku, kiedy znalazł się w składzie prezydium partii Kongres Liberalno-Demokratyczny. Po obradach Okrągłego Stołu w latach 1989-1993 zasiadał w Sejmie RP, do którego wybrany został w wyborach powszechnych największą liczbą głosów (115 002).
Po dymisji Tadeusza Mazowieckiego, w styczniu 1991 r. został desygnowany na premiera przez prezydenta Lecha Wałęsę.
Prezesem Rady Ministrów był przez niecały rok - po wyborach w październiku 1991 roku złożył dymisję, która została przyjęta przez Sejm w grudniu 1991 roku. W kolejnym rządzie Hanny Suchockiej został ministrem ds. integracji europejskiej i pomocy zagranicznej. W grudniu 1993 roku wyjechał do Londynu jako przedstawiciel Polski w Radzie Dyrektorów Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Pełnił tę funkcję przez dwie 5-letnie kadencje.
Po powrocie do kraju 1 października 2003 r. objął funkcję prezesa zarządu Banku Pekao SA, którą pełnił do 24 listopada 2009 roku.
W styczniu 2001 roku dołączył do Platformy Obywatelskiej i coraz częściej widywano go z Donaldem Tuskiem. Z premierem i jego "ekipą" do tej pory grywa w piłkę.
Źródło: tvn24.pl, TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Archiwum