Mieszkańcy Europy Wschodniej w poszukiwaniu pracy uderzyli na Wyspy. Korzysta na tym brytyjska gospodarka. Eksperci radzą: Niemcy też powinni wpuścić sąsiadów na swój rynek.
Pierwsze analizy wskazują, że napływ pracowników ze środkowej i wschodniej Europy pozytywnie wpływa na gospodarkę i demografię Wysp Brytyjskich. Liczba nowych rąk do pracy nie wpływa natomiast na wzrost bezrobocia. Ponad 80 proc. imigrantów nie skończyło jeszcze 34 roku życia, nie mają rodzin i szybko zapoznają się ze specyfiką brytyjskiego rynku pracy.
Nie tylko Brytyjczycy korzystają z owoców wzrostu gospodarczego w pewnym stopniu spowodowanego napływem pracowników z Europy Środkowowschodniej. W podobnej sytuacji są Irlandczycy. Także oni zauważyli, że przyjazd pracowników z krajów UE przyjętych do Wspólnoty w 2004 roku, nie wpływa negatywnie na poziom zatrudnienia tubylców.
- Migracja ma wiele pozytywnych skutków. Jeśli potrzeba pracowników budowlanych, to w ślad za nimi na zatrudnienie mogą liczyć szklarze, stolarze i architekci w myśl zasady: praca stwarza pracę - mówi portalowi Welt Online Vladimir Spidla, komisarz UE ds. zatrudnienia, spraw społecznych i równych szans. W czerwcu OECD przekonywało Niemcy do zmiany polityki imigracyjnej.
Na spotkaniu wielkiej koalicji w Meseberg w czwartek i piątek politycy będą rozmawiać o tym, czy Niemcy nie powinny otworzyć rynku pracy już w 2009 roku, czy może czekać do 2011.
Źródło: Welt Online
Źródło zdjęcia głównego: TVN24