- Gdyby brukselski szczyt z naszego punktu widzenia był porażką, ale z punktu widzenia Europy jako całości nie, to moglibyśmy się tym pocieszyć. Ale wygląda na to, że jak dotąd mało jest elementów pozytywnych dla kogokolwiek - mówił o trwającym w Brukseli szczycie UE polski minister finansów Jacek Rostowski w Radiu TOK FM.
- Dyskusje były i są trudne. Wygląda na to, że nie ma pewności, że będzie pozytywny finał tego szczytu - podkreślił w TOK FM polski minister finansów. Jego zdaniem, takim pozytywnym finałem dwudniowych rozmów byłaby zmiana traktatu UE - wprowadzenie znacznie większej dyscypliny budżetowej w ramach strefy euro, ale przy obecności podczas wszelkich dyskusji pozostałej dziesiątki państw. - To by dało szanse na pogłębienie integracji strefy euro, ochroniło by ją przed rozpadem i stworzyło możliwość uniknięcia podziału Unii na dwie części. Zapewniłoby także stabilność i bezpieczeństwo, jeżeli chodzi o finanse publiczne w średnim i długim horyzoncie - podkreślił.
Rostowski przyznał, że wprowadzeniu zmian w traktacie UE towarzyszyć musiałaby zwiększona aktywność EBC w krótkim okresie, zanim zmiany weszłyby w życie. - Byłaby absolutnie konieczna gotowość ze strony Europejskiego Banku Centralnego, aby w krótkim horyzoncie zapewniać stabilność rynków rządowych papierów dłużnych. Wszyscy przecież wiedzą, że reformy, które są konieczne w niektórych krajach, nie działają natychmiast. Niepokojące jest to, że prezes EBC zapowiedział (wczoraj - red.), że nie będzie skupował obligacji nawet, jeżeli będzie w tej sprawie porozumienie - podkreślił Rostowski.
"Historia się nie kończy"
Wśród uzgodnionych do tej pory rozwiązań - zdaniem Rostowskiego - "jest jedna ciekawa inicjatywa". - Przekazania znaczącej kwoty przez banki centralne do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. To jest pewien plus, bo jeżeli ktoś ma pomagać państwom i narzucać warunki rządom demokratycznym, to jednak lepiej, żeby robił to MFW, niż bank centralny, z natury wybrany niedemokratycznie. Ta inicjatywa jest w toku, zobaczymy na ile uda się ją dopiąć i w jakiej formie - podkreślił.
- Jesteśmy dopiero po pierwszej połowie szczytu. To nie jest tak, że historia kończy się dzisiaj wieczorem. Niektórzy mówią nawet o drugim szczycie, ale to naciąganie liny - konkludował Rostowski. I zaznaczył: - Gdyby szczyt miał się nie udać, to szybko będzie ponowiona próba osiągnięcia porozumienia.
Bez pełnej zgody
Podczas pierwszego dnia szczytu w Brukseli ustalono, że niezbędna dla ratowania euro większa integracja fiskalna nie zostanie wprowadzona za pomocą zmian w traktacie UE, lecz poprzez międzyrządowy pakt fiskalny, który podpisze 17 państw strefy euro oraz 6 chętnych państw spoza eurolandu (Polska, Litwa, Łotwa, Bułgaria, Rumunia i Dania). Zmiany traktatowe dla całej Unii uniemożliwiło stanowisko Wielkiej Brytanii. Premier David Cameron zgodę na nie uzależniał bowiem od taryfy ulgowej dla brytyjskiego systemu finansowego, na co nie zgodziły się m.in. Niemcy i Francja.
Oprócz tego, pierwszego dnia szczytu zdecydowano, że państwa UE przekażą 200 mld euro do MFW, przyspieszone zostanie uruchomienia Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego do lipca 2012 r., a Bruksela zmieni podejście do zaangażowania sektora prywatnego w ratowanie strefy euro. Kwestia euroobligacji została na razie odłożona.
Źródło: TOK FM