Do Komisji Nadzoru Finansowego wpłynęły już pierwsze skargi klientów mBanku i MultiBanku, którzy wzięli kredyty we frankach szwajcarskich. Pożyczkobiorcy żalą się, że choć Szwajcarzy tną stopy procentowe, banki nie zmniejszają oprocentowania, a przez to raty spłat są bardzo wysokie - pisze dziennik.pl.
Gdy stopy procentowe w Szwajcarii rosły, bank regularnie podnosił oprocentowanie kredytów, aż wzrosło nawet dwukrotnie. Kiedy jednak Narodowy Bank Szwajcarski obniżył stopy - a dzieje się tak systematycznie od października - obniżki oprocentowania nie było.
Portale protestacyjne klientów mstop.pl i nabiciwmbank.pl odwiedziło w ciągu kilku godzin tysiące internautów. Klienci tych banków postanowili jednak zawalczyć jeszcze mocniej i w poniedziałek złożyli oficjalną skargę do KNF. Komisja najpierw zbierze dokumentację sprawy. Później wystąpi do banków o ustosunkowanie się do tych zarzutów. Wszystko zależy jednak od tego, co znajduje się w umowach kredytowych, które klienci podpisali świadomie.
Co na to nadzór bankowy?
- Prawo bankowe mówi o tym, że warunki powinny być określone. To nie znaczy, że musi być wzór w tej umowie. Sam klient powinien pilnować, żeby te warunki były jak najdokładniej określone, czy zaszły okoliczności, od momentu których bank może zmienić oprocentowanie - mówi Marta Chmielewska-Racławska z Komisji Nadzoru Finansowego.
W umowie musi też być zapis, że bank obniża oprocentowanie, gdy stopy w Szwajcarii maleją tak samo szybko, jak podnosi, gdy rosną. Klientom, którzy o to nie zadbali Marta Chmielewska radzi teraz negocjacje z bankiem.
W ostateczności: - Zawsze można próbować przenieść kredyt do innego banku - dodaje Chmielewska.
Źródło: dziennik.pl