Chińskie władze zablokowały dostęp do Instagrama - popularnego serwisu służącego do dzielenia się swoimi zdjęciami. Powodem są zamieszczane tam fotografie z prodemokratycznych protestów w Hongkongu.
Pierwsze doniesienia o zablokowaniu popularnego portalu do zamieszczania zdjęć pojawiły się kilkanaście godzin temu.
Chińskie władze uniemożliwiły nawet wyszukiwanie słowa "Instagram" na Weibo, czyli chińskim odpowiedniku Twittera.
Odciąć Chiny od zdjęć demokracji
Chiny zdecydowały się na odcięcie obywateli od Instagrama z powodu zamieszczanych tam zdjęć demonstrujacych od ponad tygodnia obywateli Hongkongu.
Protest został zapoczątkowany głównie przez studentów i wykładowców akademickich, przeciwko narzuconym przez Pekin zasadom wyboru szefa lokalnej administracji w 2017 r. Protestujący domagają się ponadto podjęcia publicznych konsultacji na temat demokratycznych reform.
W niedzielę doszło do starć z hongkońską policją, która użyła gazu łzawiącego. Rannych zostało co najmniej 30 osób.
Enklawa w sieci
Jak pisze CNN Money, Instagram był jednym z niewielu "nie-chińskich" mediów społecznościowych dostępnych w Państwie Środka. Inne popularne wśród internautów strony, jak Facebook, YouTube czy Twitter są zablokowane. Instagram nadal jest jednak dostępny w samym Hongkongu, "który jest poza zasięgiem cenzury Pekinu". Do blokady Instagrama odniósł się rzecznik Białego Domu Josh Earnest. - Czytałem doniesienia, że Instagram został zostały zablokowany i że trwają prace nad ocenzurowaniem niektórych stron internetowych, które starają się informować o sytuacji - powiedział.
Autor: rf//km / Źródło: CNN Money, Reuters