Okazuje się, że niektórzy producenci zmienili skład w ten sposób, że w paczce jest więcej warzyw, które są tańsze. Na przykład część papryki w mrożonej mieszance została zastąpiona przez większe ilości marchwi - wytłumaczył w rozmowie z TVN24 Biznes ekonomista Witold Orłowski, odnosząc się do skimpflacji. Zaznaczył, że producenci testują do jakiej granicy można ograniczyć wykorzystanie droższych składników po to, abyśmy nie zauważyli, że to wyraźnie gorszy produkt. Z kolei downsizing, czyli to, że opakowanie pozornie wygląda tak samo, ale jego zawartość jest mniejsza ocenił jako "rodzaj gry". - Wszyscy mamy z nim na co dzień do czynienia - podkreślił.
"Czekolady, od dawna nie maja 100g, wiele opakowań z popularnymi ciastkami/słodyczami, tak samo. Mleko nie każde ma już 1l", "Waga ciasteczek to już nie 320g, a 260g", "Pasty do zębów, kiedyś po 125 ml, teraz po 75", "Czasem firmy niby robią rebranding i niby zmieniają opakowanie na takie, co lepiej się otwiera itp. a tak naprawdę chodzi o zmianę opakowania tak, aby urwać parę ml czy gram produktu. Nie znoszę takich praktyk, zwyczajne oszukiwanie konsumenta. Zamiast wprost dać znać: podnieśliśmy cenę i kupisz teraz trochę mniej" - to tylko kilka komentarzy z mediów społecznościowych (pisownia oryginalna) odnośnie tzw. downsizingu, czyli zjawiska, w którym opakowanie pozornie wygląda tak samo, ale jego zawartość jest mniejsza.
Witold Orłowski, ekonomista w rozmowie z TVN24 Biznes wytłumaczył, że "skoro rosną koszty produkcji, producenci chcą podwyższać ceny".
- Konsumenci niechętnie przyjmują wzrost cen. W związku z czym próbą odwrócenia ich uwagi jest utrzymanie ceny podobnej, ale ze zmniejszoną wielkością opakowania. Czyli sprzedają za tę samą cenę mniejszą ilość produktu, co z punktu widzenia logicznego jest tym samym, co podwyższanie ceny. Krótko mówiąc: jest to ukryta forma podwyżki ceny - stwierdził.
Downsizing: producenci testują granice naszej cierpliwości
Na pytanie, dlaczego konsumenci są skłonni zaakceptować takie rozwiązanie, a nie oficjalną podwyżkę cen, odpowiedział, że "to rodzaj gry".
- Ludzie widząc lekko mniejsze opakowanie, trochę siebie sami oszukują. Mają wrażenie, że przecież kupują to, co zawsze kupowali, nie rezygnują z zakupu. Najwyraźniej większość z nas woli nie być zszokowanym wzrostem ceny, tylko kupić produkt w miarę za tę samą cenę, a dopiero później narzekać, że jego opakowanie się zmniejszyło - wyjaśnił.
W ocenie ekonomisty nie jest to oszustwem. - Przecież wszędzie na opakowaniu te informacje są. Czasami oczywiście konsument ich nie zauważy - mówił.
Dodał, że zjawisko downsizingu może być wszędzie. - Jeśli zmniejsza się liczbę ekspedientów w sklepie, to nie zauważymy tego w cenie, ale w tym, że wydłuża się czas oczekiwania. Czyli tak naprawdę dostajemy gorszej jakości usługę po to, aby uniknąć podwyższenia ceny, która wiązałaby się z faktem wypłaty pensji dla kolejnych pracowników sklepu. Kiedy stoimy w sklepie w dłuższej niż kiedyś kolejce, to to też jest downsizing i wszyscy mamy z nim na co dzień do czynienia - podał przykład.
Według niego producenci testują granice naszej cierpliwości. - Dzisiaj akceptujemy zmianę wagi masła z 250 na 170 gram, potem może będziemy akceptować i 120 gram. Dopóki nie osiągnie to zjawisko karykaturalnych rozmiarów, że gołym okiem będzie widać, że produkt jest za mały, to konsumenci nie będą się na to godzić. Producenci z kolei będą próbować szukać nowych rozwiązań - zauważył.
Skimpflacja: to zjawisko trudniej jest wytropić
Witold Orłowski podkreślił, że ważnym zjawiskiem jest też skimpflacja, czyli obniżanie jakości, a nie wielkości danego towaru. Financial Times opisywał niedawno, że na wyprawę do polskiego supermarketu trzeba spakować już nie tylko zasobny portfel, ale również szkło powiększające. Może okazać się nieodzowne przy czytaniu drobnego druku na etykietach, na których widnieją informacje o gramaturze i składzie produktów.
- To zjawisko trudniej jest wytropić, bo konsumenci rzadko kiedy sprawdzają na etykiecie czy na przykład ilość danego surowca w tabliczce czekolady jest taka sama, jak poprzednio. Producenci testują do jakiej granicy można ograniczyć wykorzystanie droższych składników po to, abyśmy nie zauważyli, że to wyraźnie gorszy produkt - zaznaczył.
Dodał, że "to łatwo umyka uwadze i konsumentów, ale i również Głównemu Urzędowi Statystycznemu". - Bo o ile zmniejszone opakowanie masła ankieter z GUS-u zauważy, to już lekkie zmiany w składzie masła mogą być trudniej wykrywalne - wytłumaczył.
Kolejnym przykładem są mrożone mieszanki warzyw. - Okazuje się, że niektórzy producenci zmienili skład w ten sposób, że w paczce jest więcej warzyw, które są tańsze. Na przykład część papryki w mrożonej mieszance została zastąpiona przez większe ilości marchwi - zaznaczył.
- To jest groźniejsze zjawisko o tyle, że konsument jest jednak wyraźnie oszukiwany, bo dostaje pod tą samą nazwą produkt już inny - podsumował Witold Orłowski.
UOKiK: to krzywdzące dla konsumentów
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta przypominał, że "konsumenci z przyzwyczajenia wkładają do koszyka produkty, które znają. Mogą nie zauważyć, że ich gramatura się zmieniła".
Małgorzata Cieloch, rzeczniczka UOKiK odnosząc się do downsizingu oceniła, że "to jest rodzaj praktyk, które są zgodne z prawem, natomiast moralnie nieetyczne".
- Czy krzywdzące dla tych konsumentów, którzy kupują, kierując się doświadczeniem - podkreśliła.
Co mówią producenci i sieci handlowe?
Pytamy sieci handlowe, które mają marki własne oraz producentów często kupowanych produktów, czy stosują downsizing.
Biuro prasowe Wedla na pytania o to, jak zmieniają się gramatury produktów w ich ofercie, odpowiedziało, że "cała branża spożywcza od dłuższego czasu mierzy się ze wzrostem cen kluczowych surowców tj. kakao, mleko, cukier, a także nośników energii czy opakowań. Zjawisko downsizingu jest obecnie coraz bardziej powszechne wśród producentów z uwagi na ogromną presję kosztową".
Firma dodała, że stanęłą przed koniecznością poszukiwania oszczędności w różnej formie.
"Między innymi poprzez modyfikację gramatury wybranych produktów. Dzięki temu udało nam się zoptymalizować koszt wybranych produktów, który w przypadku utrzymania obecnej gramatury oznaczałby dotkliwy wzrost ceny dla konsumenta" - wyjaśniła.
Przypomniała, że informacja o wadze jest wyraźnie zaznaczona na opakowaniu. Podała przykład, że od początku 2023 roku Ptasie Mleczko pojawiło się w mniejszej gramaturze.
Z kolei Maciej Bystrzycki, kupiec odpowiedzialny za ofertę nabiału w sieci Biedronka przekazał TVN24 Biznes, że produkty z kategorii nabiału są jednymi z najczęściej wybieranych produktów przez klientów. Pytamy więc jak zmieniały się ceny tych produktów oraz ich gramatura.
"We współpracy z dostawcami sięgamy po pojemności czy gramatury wcześniej niespotykane na rynku. Dlatego, aby umożliwić klientom wybór i dostosować gramatury produktów do zróżnicowanych potrzeb klientów, np. w przypadku śmietanki 18 proc. marki 'Mleczna Dolina' wprowadziliśmy też opakowanie mniejsze – 200 ml, zachowując jednocześnie w ofercie dotychczasową, większą pojemność" - przekazał.
Dodał, że we współpracy z partnerami handlowymi Biedronka rozwija swoją ofertę, zarówno poprzez opracowywanie nowych produktów, jak i nowych opakowań.
Wcześniej zmiany były także w mrożonkach marki własnej Biedronki. Mrożone maliny rok temu były sprzedawane w opakowaniu 450-gramowym, w tym roku 300g.
W Lidlu z kolei masło extra 82 proc. sprzedawane pod marką własną Pilos zmniejszyło się do 170 gram. Na sytuację zwróciła uwagę dziennikarka Katarzyna Bosacka, znana m.in. z programu "Wiem, co jem".
Biuro prasowe Lidl Polska zaznaczyło w odpowiedzi na pytania TVN24 Biznes, że "nie planujemy kontynuowania sprzedaży masła 170 g Pilos".
"Dbamy o to, aby nasza oferta była dla klientów atrakcyjna oraz konkurencyjna. W ramach czasowej akcji do wyczerpania zapasów rozszerzyliśmy naszą ofertę masła o masło Pilos 170 g" - wyjaśniono i dodano, że "nieustannie oferujemy masło Pilos 200 g".
"Dążymy do tego, aby prezentowana oferta produktów – np. na łamach gazetki reklamowej, strony internetowej oraz etykiety cenowej – była rzetelna oraz czytelna dla naszych klientów. Każdą akcję promocyjną szczegółowo opisujemy, aby były zrozumiała dla ich odbiorców. Prezentując naszą ofertę w gazetce reklamowej, zamieszczamy informacje o zasadach promocji, czasie jej trwania, a także umieszczamy informacje na temat ceny standardowej, gramatury, typu opakowania. W przypadku masła Pilos 170 g informację o gramaturze tego produktu dodatkowo oznaczyliśmy (w żółtym kole) w gazetce reklamowej" - podkreśli w odpowiedzi na pytania TVN24 Biznes.
Czytaj więcej: Ceny w sklepach przyspieszyły. Nowy lider wzrostów
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Stockah/Shutterstock