Nawet 30 groszy mniej zapłacilibyśmy za paliwo, gdyby nie gigantyczne marże narzucone przez właścicieli stacji benzynowych. Stosowane przez nich narzuty są ewenementem na skalę Europy - taniej jest m.in. we Francji i Wielkiej Brytanii - donosi "Dziennik".
Według firmy monitorującej rynek paliw, marże paliwowe powinny teraz wynosić 20-25 groszy. Było tak w zeszłym roku, gdy cena ropy biła rekordy. Teraz jednak - gdy surowiec ten kosztuje o połowę mniej i benzyna jest znacznie tańsza - stacje zarabiają na narzutach. W kieszeni sprzedawcy zostaje 51 gr przy sprzedaży litra benzyny, a 43 gr - przy sprzedaży oleju napędowego.
A popyt na paliwo rośnie, bo sezon urlopowy w pełni. Dlatego dystrybutorzy tę sytuację wykorzystują.
W hurtowniach taniej, na stacjach - drożej
Hurtowa cena benzyny bezołowiowej 95 spadła ostatnio 34 grosze na litrze, a oleju - 24 grosze na litrze. Tymczasem na stacjach - cena benzyny wzrosła o 4 grosze, a olej o 5 groszy. Jak to możliwe? Jak wyjaśnia rzecznik prasowy PKN Orlen, Dawid Piekarz, ceny hurtowe paliwa dostosowywane są na bieżąco do cen na rynkach międzynarodowych, natomiast ceny detaliczne zmieniane są z opóźnieniem.
Analitycy podkreślają, że opóźnienie to ostatnio drastycznie wzrosło, bo od ostatniej obniżki cen paliwa w rafineriach minął już miesiąc, a na polskich stacjach - zmian, jak dotąd, nie widać.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24