Ceny ropy naftowej są najniższe od pięciu tygodni. To reakcja na obawy, że słaba konsumpcja spowoduje wzrosty zapasów tego surowca. Za baryłkę ropy płaci się obecnie 64 dolary. Tymczasem rok temu cena ropy sięgnęła zenitu - baryłka kosztowała ponad 147 dolarów, by zaledwie pół roku później (w grudniu) z powodu kryzysu spaść do 32,4 dolara za baryłkę.
Ropa staniała w USA w poniedziałek o ponad 2,68 USD, czyli 4 proc. Natomiast dolar obecnie zyskuje, co wpływa na ograniczenie popytu na surowce jako instrumentu zabezpieczającego przed inflacją. Zwłaszcza, że zapasy benzyny w Stanach Zjednoczonych wzrosły prawdopodobnie o milion baryłek z 211 milionów, co sugeruje, że zużycie surowca nadal pozostaje niskie.
We wtorek na NYMEX w Nowym Jorku WTI w dostawach na sierpień w handlu elektronicznym drożeje rano czasu europejskiego o 17 centów, czyli 0,3 proc., do 64,23 USD/b.
Bo rośnie bezrobocie
Na spadek cen roku miało wpływ m.in. ogłoszenie danych o stopie bezrobocia w USA. Amerykański Departament Pracy podał, że stopa bezrobocia w czerwcu wyniosła 9,5 proc., wobec 9,4 proc. w maju. Oznacza to, że obecnie w USA jest najwięcej bezrobotnych od 26 lat. W czerwcu liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych spadła o 467 tys., podczas gdy w maju spadła o 322 tys., po korekcie.
Po tych danych ropa w ubiegły czwartek staniała w USA o ponad 2 USD, czyli 3,7 proc.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24