"Wysoko wydajna szynka" króluje w sklepach - ostrzega "Dziennik Polski". Według gazety, producenci z 1 kg mięsa produkują nawet 2 kg szynki, dodając do niego mieszanki soli, azotynów i azotanów.
Swoiste "rozmnożenie" osiąga się poprzez nastrzykiwanie mięsa mieszanką soli, azotanów, azotynów oraz polifosforanów. Zwiększają one masę produktu. Ponadto, aby wstrzyknięty płyn nie wylewał się, producenci dodają do mięsa preparaty soi, skrobi oraz wyciągi z alg morskich. Ze względu na funkcję, jaką pełnią, w żargonie nazywa się je "klejem".
Niektórzy twierdzą, ze polska szynka popsuła się z momentem wstąpienia do Unii Europejskiej. Gazeta podkreśla jednak, że wspólnotowe przepisy nie nakazują faszerowania mięsa chemią. "Dziennik Polski" zwraca uwagę, że to efekt polityki wielkich koncernów, które oszczędzają na produktach, jak tylko mogą.
Choć przykład szynki może niepokoić, okazuje się, że polska żywność wciąż jest względnie "naturalna". Przeciętny Polak zjada rocznie ok. 7,5 kg czystej chemii, a Brytyjczyk - dwa razy więcej.
Źródło: "Dziennik Polski"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl