Premie za złomowanie, rabaty za ekologię i inne zachęty rządowe uratowały w 2009 r. europejski rynek motoryzacyjny. Ale rozpoczynający się rok 2010 ma być dla producentów aut znacznie gorszy, bo zachęt będzie o wiele mniej - pisze "Rzeczpospolita". Będą wojny cenowe, a sprzedaż spadnie - oceniają analitycy.
Jak zauważa "Rz", wszędzie tam, gdzie istniały premie za oddanie na złom starego pojazdu i kupno nowego, dochodziło do dużego wzrostu sprzedaży. Kiedy pogram rządowy wygasał, sprzedaż spadała.
Rządy pompują sprzedaż
W Niemczech, największym rynku w Europie sprzedaż w grudniu zmalała o 4,7 proc. do 215,5 tys., pojazdów, bo wyczerpała się pula 5 mld euro premii, po 2500 euro za każde auto starsze niż 9 lat. Grudniowy spadek źle wróży temu sezonowi. Organizacja niemieckich producentów VDA przewiduje, że sprzedaż w 2010 roku zmaleje do 2,8-2,9 mln sztuk.
We Francji premie za złomowanie i ekologię sprawiły, że 2009 był najlepszym rokiem od 19 lat. Sprzedaż nowych aut w grudniu skoczyła o 48,6 proc., a po 12 miesiącach wzrosła o 10,7 proc. do 2,29 mln sztuk. Bieżący rok nie zapowiada się tak dobrze choćby dlatego, że rządowa premia 1000 euro za złomowanie zmalała do 700. Renault postanowił więc dokładać przez dwa miesiące po 300 euro dla podtrzymania pozytywnej tendencji.
W Hiszpanii rząd wprowadził premie dopiero we wrześniu. Ocenia się, że pozwoliły one sprzedać 260 tys. pojazdów. Bez nich rok byłby fatalny. 2010 będzie podobny, bo minister przemysłu Miguel Sebastian ogłosił już, że pula 100 mln euro na premie wyczerpie się w I półroczu.
Także premie rządu włoskiego od 1500 do 3500 euro za kupno auta na prąd albo na gaz pozwoliły skutecznie walczyć z kryzysem. Tam jednak rząd zapowiedział, że przedłuży wypłatę premii w 2010 r., a szczegóły ogłosi w styczniu - pisze "Rz".
Wypaczony rynek
- Najróżniejsze premie i dopłaty naprawdę wypaczyły rynek - uważa analityk z IHS Global Insight, Carlos da Silva. Zwłaszcza że do zwykłych dopłat za złomowanie doszły premie ekologiczne i rabaty od producentów.
- W ten sposób koncerny chcą ograniczyć spodziewany spadek sprzedaży. Będziemy więc mieli do czynienia z prawdziwą wojną cenową różnych marek - dodaje Bertrand Rakoto z firmy RL Polk. - Firmom nie chodzi o rentowność, ale o utrzymanie produkcji w fabrykach. To w dalszym ciągu funkcjonowanie w kryzysie - ocenia da Silva. Jego zdaniem bieżący rok zakończy się spadkiem sprzedaży o 10 proc. w Europie Zachodniej.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24