25 miliardów zł z prywatyzacji w przyszłym roku to realny plan - przekonuje minister skarbu Aleksander Grad. Zastrzega jednak, że ostateczna suma zależy od tego, czy będą zawirowania na rynkach finansowych, czy też nie. Bardziej zdecydowanie wypowiada się za to w sprawie telewizji publicznej. - Nie sypnę milionami dla TVP - mówi.
Minister skarbu w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" potwierdza, że przychody z prywatyzacji będą bardzo ważne dla budżetu 2010.
- Sprzedamy 10 proc. akcji KGHM, do 16 proc. Enei w pierwszej transzy, potem pozostałe akcje. Podobnie lubelska Bogdanka - sprzedaliśmy w ostatnim czasie kilka procent, by uruchomić proces wydawania akcji pracowniczych, a teraz szykujemy sprzedaż pakietu własnościowego - 51 proc. W przypadku Tauronu równolegle będziemy mieli do czynienia z podwyższeniem kapitału oraz sprzedażą naszych akcji. To będzie bardzo duża transakcja. Myślę, że do końca przyszłego roku sfinalizujemy też sprzedaż warszawskiej giełdy - wymienia minister Grad.
Minister podkreśla, że sprzedaż warszawskiej giełdy "to najważniejsza prywatyzacja od dwudziestu lat". - Chcę, aby inwestor podzielał naszą wizję GPW nie tylko jako centrum regionalnych finansów, ale też instytucji zdolnej do akwizycji - mówi szef resortu skarbu.
"Albo inwestor jest, albo nie"
Minister skarbu stwierdza też, że Eneę ma trafić w ręce inwestora branżowego. - Od początku wyraźnie mówiłem, że to ma być sprzedaż za dobrą cenę, a nie za wszelką cenę - podkreśla przy tym.
Minister skarbu przyznaje, że nie ma planu "B" na wypadek, gdyby plan prywatyzacyjny nie wypalił. - Z prywatyzacją jest tak, że albo są inwestorzy, którzy chcą kupować, i wtedy możemy sobie pogratulować, albo ich nie ma i tym samym nie ma mowy o prywatyzacji - mówi minister.
Tym też tłumaczy brak transakcji w na początku 2009 rokuj. - Przecież w pierwszej połowie tego roku było tak, że mogliśmy sprzedawane spółki ozłocić a i tak nikt wtedy nie był nimi zainteresowany. Jeśli nie będzie zawirowań na rynkach finansowych, a ufam, że nie będzie, to plan się powiedzie - uważa mi. Grad.
Tegoroczne dochody z prywatyzacji według planu miały wynieść 12 mld zł. Jak przyznaje Aleksander Grad ostateczna suma zamknie się kwotą 6-7 mld złotych.
"TVP jak czarna dziura"
Bardziej stanowczo szef resortu skarbu wypowiada się o Telewizji Polskiej SA. O żadnym dofinansowaniu - jak podkreśla - nie może być mowy. - Ja chcę najpierw zobaczyć, jak telewizja i radio są w stanie racjonalnie wydawać to, czym dysponują, bo ich sytuacja finansowana to nie problem pieniędzy. To nie kwestia kilkudziesięciu czy kilkuset milionów złotych, bo te instytucje przy takim zarządzaniu potrafią przejeść każdą sumę - podkreśla szef resortu skarbu.
Media publiczne nazywa on "czarną dziurą". - Można sypać miliony, ale one znikną bez żadnych efektów. To jest jak czarna dziura Zresztą ja w ogóle mam wątpliwości, czy zarząd (prezes TVP kojarzony z PiS, wiceprezesi z SLD - red.) został wybrany zgodnie z obowiązującym prawem - dodaje.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24