Amerykański gigant na rynku oprogramowania i elektronicznej rozrywki wypowiedział wojnę polskim piratom. Akcja "Nie przerabiam - nie kradnę" Microsoftu szybko jednak spotkała się z - dosłownie - kontrakcją. Tak bowiem nazwali swoją kampanię użytkownicy konsoli Xbox 360, którzy ciężar sprawy przenieśli z obecności piractwa w Polsce, na nieobecność usługi Xbox Live w naszym kraju.
Xbox Live pozwala użytkownikom konsoli łączyć się z internetem. Z sieci mogą za darmo i legalnie ściągać dema i zwiastuny gier, materiały filmowe poświęcone elektronicznej rozrywce, rozmawiać ze swoimi znajomymi. Mają też dostęp do serwisów Facebook czy Twitter. Oprócz tego za pieniądze mogą kupować pełne wersje gier, a za niewielką opłatą mniejsze produkcje. Przede wszystkim jednak, mogą wspólnie grać za pośrednictwem internetu.
Mieszkamy głównie w ambasadach
Nie wszędzie jednak. W Polsce można kupić Xboksa 360, można też nabyć do niego gry. Na okładkach wielu z nich znajduje się informacja, że produkcja umożliwia grę wieloosobową przez internet. Żeby jednak wspólnie z kolegami zagrać reprezentacją Polski i wygrać mistrzostwa świata w piłce nożnej, trzeba się wcześniej zarejestrować w Xbox Live. A tego w naszym kraju oficjalnie zrobić nie można: system Microsoftu pyta o adres zamieszkania.
Polacy obchodzą przepis, ale twierdzą, że mieszkają w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Francji... Z komentarzy wynika, że najpopularniejszym miejscem zamieszkania jest ambasada RP w Londynie przy 47 Portland Place. Dużym powodzeniem cieszą się też konsulaty, siedziby producentów gier (ich adresy zawsze są pod ręką, bo drukowane są na etykietach tytułów) oraz adresy znanych atrakcji turystycznych. Te wybiegi pozwalają mieszkańcom naszego kraju zalogować się w usłudze i zagrać, ale dostęp do części serwisów nadal pozostaje zablokowany, bo niektóre z nich rozpoznają adres IP z którego konsola łączy się z siecią. A ten oszukać jest już znacznie trudniej.
"Konsola to nie samochód"
Ta dwuznaczna sytuacja od lat jest problemem Microsoftu w relacjach z jego polskimi klientami. Krajowy oddział giganta do końca lata 2009 miał poinformować, kiedy zostanie uruchomione LIVE w Polsce, do dzisiaj jednak tego nie zrobił. Sprawa niespodziewanie nabrała rozpędu, kiedy firma z Redmond postanowiła walczyć z piractwem w Polsce.
Hasło "Nie przerabiam - nie kradnę" odnosi się do innego zabiegu, do którego uciekają się niektórzy z właścicieli Xboksa 360. Modyfikują oni swoje konsole za pomocą specjalnych chipów, które później umożliwiają uruchomienie pirackich wersji gier. Nielegalnie skopiowane tytuły są ściągane z internetu lub kupowane od piratów. Zamiast ok. 200 zł, które trzeba zapłacić za nową produkcję w sklepie, ich kopie nie kosztują nic lub kilkanaście złotych. Temu procederowi przeciwdziałać chce Microsoft.
"Konsola różni się od Twojego samochodu tym, że służy do uruchamiania oprogramowania chronionego prawami autorskimi. Dlatego wszelkie przeróbki pozwalające na obejście tych zabezpieczeń są ścigane przez policję, a kara wymierzona przez sąd może sięgnąć do 3 lat więzienia" - napisali na stronie akcji jej organizatorzy. Do udziału w niej zaprosili dziennikarzy zajmujących się grami oraz ogłosili konkurs na nagranie, w którym uczestnicy tłumaczą, dlaczego nie przerobili swojej konsoli. Napisali też: "Większa sprzedaż legalnych gier pomoże rozwinąć potencjał polskiego rynku i zwiększyć środki inwestowane w jego rozwój, w tym ewentualne inwestycje w Xbox Live". Tym zdaniem rozsierdzili użytkowników legalnego oprogramowania.
Kontrakcja
"Nie sprzedaję wybrakowanego produktu - nie kradnę" czytamy na stronie kontrakcja.pl. Organizatorzy kampanii zaznaczają, że nie występują przeciw akcji antypirackiej, a przeciw - niesprawiedliwemu ich zdaniem - traktowaniu polskich klientów przez Microsoft. "Jako użytkownicy oryginalnych wersji gier na konsolę Xbox 360 poczuliśmy się dotknięci insynuacją, iż brak polskiej wersji usługi Xbox Live wynika z faktu, iż Polacy korzystają z nielegalnego oprogramowania na tę konsolę. Nie zgadzamy się z sugestiami, iż cała wina za brak tej ważnej dla konsoli Xbox 360 usługi w naszym kraju leży po stronie graczy. Uważamy, że po kilku latach oczekiwań na wprowadzenie Xbox Live w Polsce, po dziesiątkach obietnic i mydlenia nam oczu zapowiedziami w stylu "za miesiąc powiemy coś więcej" - w końcu czara goryczy się przelała" - zarzucają gigantowi.
Po kilku dniach wystartowała angielskojęzyczna edycja strony pod adresem: wewantlive.com.
Na Facebooku huczy
Obie akcje ze swych macierzystych stron internetowych błyskawicznie przeniosły się na grupy w serwisie Facebook. "Nie przerabiam - nie kradnę" w serwisie zawitała 14 stycznia po godz. 14. "Witam serdecznie wszystkich tych, którzy przyłączyli się do naszej akcji "Nie przerabiam - nie kradnę" i pokazali, że sprzeciwiają się piractwu w Polsce" - napisali organizatorzy. W trzy godziny później odpowiedź była już gotowa.
"To jest dobra inicjatywa. Polski Live jest jeszcze lepszą inicjatywą" - przy odnośniku do kampanii Microsoftu odbili piłeczkę autorzy grupy "Chcemy polskiego Xbox Live", która wystartowała 14 stycznia po 17-tej.
Obie grupy cieszą się dużym zainteresowaniem. Fanami tej pierwszej zostało już (21 stycznia godz. 15) ponad 900 osób. Do tej drugiej zapisało się natomiast ponad 1,4 tys. Na obydwu trwa zażarta dyskusja zarówno o kwestii piractwa, jak i polskiego Live. Po tygodniu przedstawiciele Microsoftu spotkali się z graczami.
Czekamy na decyzje
Po rozmowach wydano wspólne oświadczenie. "Polski oddział firmy Microsoft zajmujący się Xbox 360 zobowiązał się do przekazania postulatów polskich graczy w sprawie Xbox Live bezpośrednio do osób odpowiedzialnych za usługę Xbox Live, którzy pracują w centralnym oddziale Microsoft oraz do przekazania odpowiedzi centrali na powyższe zagadnienia (będą one dotyczyć m. in. sprawy zniesienia blokad regionalnych na niektóre gry i dodatki z Xbox Live Marketplace, a w dalszej perspektywie pełnego wprowadzenia usługi Xbox Live do Polski). Polski oddział Microsoft zobowiązał się do przekazania odpowiedzi w ciągu 30 dni od daty ich nadesłania" - zadeklarowali przedstawiciele firmy. Z kolei organizatorzy akcji społecznej zobowiązali się zrezygnować z adresu kotrakcja.pl i przenieść ją wyłącznie na wewantlive.com, "aby jasno i wyraźnie podkreślić, że popierają intencje antypirackiej akcji nieprzerabiam-niekradne.pl".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES