Tańszy o 35 proc. gaz proponuje tajemniczy dostawca z Rosji polskim firmom. Cena surowca to 270 dolarów za tysiąc metrów sześciennych - podaje "Rzeczpospolita". To uderza w polską strategii bezpieczeństwa - podkreślają eksperci.
Zarejestrowana w Izraelu firma GLI Ltd. miała według "Rz" zaproponować duże ilości taniego gazu m.in. grupie Boryszew. Chodziło o gigantyczną ilość surowca - miliard metrów sześciennych. Dla porównania całe zużycie gazu w Polsce sięga 15 mld.
Niska cena
Głównym wabikiem firmy GLI Ltd. była niezwykle niska cena, czyli 270 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu. Obecnie za taką ilość surowca Polska płaci Gazpromowi ok. 410 dolarów.
Jak podaje "Rz", w imieniu GLI występują Ludmiła Grossman i Yigal Farkash (vel Oleg Petrushka). Oboje do tej pory działali głównie w sektorze zbrojeniowym. Rozmówca gazety ze specsłużb, który zna ofertę GLI, przypuszcza, że firma oferuje gaz, który odbiera w austriackim Baumgarten, gdzie kończą się gazociągi dostarczające rosyjski gaz do Europy Zachodniej przez Ukrainę i Słowację. Źródło surowca nie jest znane, choć eksperci twierdzą, że to bez wątpienia gaz rosyjski.
Zysk polityczny
Gazeta przytacza opinie, że oferta GLI to celowa "wrzutka" Rosjan, która pojawiła się nie przez przypadek właśnie wtedy, gdy groźba wstrzymania przez Rosję eksportu surowca przez Ukrainę jest wyjątkowo realna. – Próba wpuszczenia na nasz rynek 1 mld m sześc. gazu ma pokazać, że możemy zgłaszać różne propozycje dotyczące unii energetycznej, ale o tym, jak będzie wyglądał rynek, i tak zdecyduje producent surowca. Rosjanie, nawet gdyby upłynnili taką ilość, finansowo zyskaliby mało, ale politycznie bardzo dużo – tłumaczy "Rz" jeden z menedżerów PGNiG.
Autor: msz//bgr / Źródło: Rzeczpospolita