Piątkowe wyprzedaże na Wall Street zaczynają zbierać żniwo. Poniedziałkowe sesje na większości giełd w Azji i na giełdzie australijskiej zakończyły się kilkuprocentowymi spadkami. Pod prąd poszedł jedynie rynek chiński.
Najpilniej obserwowany przez inwestorów azjatycki wskaźnik, podstawowy indeks japońskiej giełdy Nikkei 225 w momencie zamknięcia transakcji stracił 4,49 proc., osiągając poziom 12 992,18 pkt. Najgorzej radziły sobie olbrzymie koncerny produkujące na eksport, takie jak Toyota czy Honda. - Ich kłopoty mają związek z rosnącą siłą jena. Kiedy waluta się wzmacnia, akcje eksporterów zawsze spadają - tłumaczy Chris Morris, ekspert HSBC Investments.
Fatalnie zakończyła się także sesja w Korei Płd. Wskaźnik KOSPI osłabił się tuż po rozpoczęciu poniedziałkowej sesji o 2,9 proc., notując poziom 1662,0 pkt. Nie lepiej było w Hongkongu - indeks Heng Seng zakończył sesję 3,1 proc. pod kreską
Z kolei australijski wskaźnik S&P/ASX200 na otwarciu sesji tracił 2,99 proc., notując poziom 5405,30 pkt.
Fala spadków jest reakcją na wyniki piątkowej sesji na Wall Street. Uznawany za barometr inwestorskich nastrojów indeks Dow Jones Industrial Average (DJIA) spadł o 2,51 proc. i w efekcie czwarty miesiąc z rzędu zakończył na minusie.
Wiadomości z USA nie zrobiły wrażenia na Chińczykach. Indeks CSI 300 wzrósł na zamknięciu poniedziałkowej sesji o 2,5 proc. i wyniósł 4.790,74 pkt.
Źródło: BBC, PAP