Europejskie giełdy piątkowe notowania rozpoczęły sporymi spadkami. Według analityków powodem jest obawa, że programy oszczędnościowe krajów południa Europy przyniosą spadek rozwoju gospodarczego. Źle ma się także europejska waluta: euro jest najsłabsze od półtora roku wobec dolara.
Początek notowań na europejskich parkietach odzwierciedlał pesymizm inwestorów. O 9.44 (czasu polskiego) obejmujący europejskie akcje indeks FTSEurofirst 300 spadał o 1,4 procent (1,035,34 pkt.), wskaźnik hiszpańskiej giełdy IBEX zniżkował o 3,1 procent, portugalski PSI 20 spadał o 2,5 procent, zaś włoski MIB - 2.1 procent.
Wyraźnie traciły akcje banków z krajów południa Europy: wycena papierów Banco Santander, BBVA, UniCredit, Credit Agricole i Societe Generale była o 3.0 do 5.4 procent niższa niż w czwartek.
W piątkowy poranek europejska waluta okazuje się najsłabsza wobec dolara w skali ostatnich 18 miesięcy. Testowany jest poziom 1,25 dolara za jedno euro. Jeszcze w czwartek kurs przekraczał 1,2615 dolarów.
Około godziny 11 magiczna granica pękła i o 11.05 za jedno euro płacono już tylko 1,2471 dolara. W ciągu kolejnych dwóch godzin kurs wahał się w tej okolicy, choć w pewnej chwili spadł do wartości 1,2433 dol. To oznaczało najniższy kurs europejskiej waluty wobec dolara od listopada 2008 roku.
Zamieszanie na rynku walutowym nie służy złotemu. Kurs dolara w południe wzrastał o ponad 2,3 proc i sięgał 3,225 zł. Za euro płacono 4.015 zł - o 1,72 proc. więcej niż w czwartek. Drożeje też ważny dla wielu Polaków szwajcarski frank: w południe płacono z niego 2,87 zł - o 1,7 proc. więcej niż w czwartek.
W tych okolicznościach nie dziwi historyczny rekord cenowy, jaki zanotowało złoto. Jego cena zbliżyła się do psychologicznego poziomu 1250 dolarów za uncję.
O 12.37 (czasu polskiego) na giełdzie London Bullion Market płacono 1249,40 dolarów za jedną uncję złotego kruszcu - najwięcej w historii. Jednak poprzedni rekord ceny utrzymał się ledwie dwa dni.
Źródło: Reuters, AFP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA