Po rekordowym dniu na giełdach w USA, fantastyczny dzień zaliczyły azjatyckie parkiety. Japoński Nikkei 225 wzrósł o 14,15 procent. Równie dobrze zakończył się poniedziałek na Wall Street. W ciągu jednej sesji główny indeks Dow Jones Industrial Average zyskał ponad 936 punktów i wzrósł o ponad 11 proc - to najlepszy wynik w historii.
Azjatyckie giełdy, które w poniedziałek wypadły relatywnie słabo na tle europejskich i amerykańskich parkietów, wtorkową sesję rozpoczęły od bardzo silnych wzrostów.
Nadzwyczajny entuzjazm zapanował na tokijskim parkiecie, który w poniedziałek z powodu święta był nieczynny. Niedługo po otwarciu wskaźniki Nikkei 225 oraz szerszy Topix 500 zyskiwały ponad 12 proc. Ostatecznie Nikkei 225 zakończył dzień wzrostem o 14,15 proc. - do 9.447,57 pkt.
Analitycy podają, że nigdy jeszcze w historii na tokijskim parkiecie nie zanotowano tak silnego wzrostu notowań w ciągu jednego dnia transakcji.
Australia też się pnie
Południowokoreański KOSPI niedługo po otwarciu wzrósł o 5,7 proc., podczas gdy w poniedziałek odbił się "zaledwie" o 2,5 proc.
Główny wskaźnik australijskiej giełdy S&P/ASX200 zyskiwał godzinę po otwarciu 5,9 proc. Inwestorzy reagują w ten sposób na poniedziałkowe zwyżki na giełdach w USA i Europie. Katalizatorem wzrostów są także oczekiwania, że australijski rząd ogłosi we wtorek wielomilionowy plan pobudzenia gospodarki.
Także nowozelandzki indeks NZX50 umocnił się rano o 6,9 proc., po tym jak w poniedziałek był jednym z nielicznych światowych wskaźników, które zakończyły dzień na minusie.
Optymizm Wall Street
W USA nie tylko Dow Jones, ale także i pozostałe indeksy zyskały ponad 10 proc. Stało się tak, gdyż inwestorzy uwierzyli, że globalna walka rządów ze światowym kryzysem finansowym da pozytywne efekty, a przełom w opanowaniu kryzysu już nastąpił
W Nowym Jorku optymizm panował od rana. Po wielu czerwonych sesjach poniedziałek zaczął się na zielono, a indeksy wzrosły na otwarciu o ponad 4 proc. Przez trzy kwadranse trwały wahania, w którą stronę podąży rynek. I zaraz po 18.00 polskiego czasu, chwilę po zamknięciu rynków europejskich zaczął się nieprawdopodobny rajd w górę. Niedługo po 18 czasu polskiego Dow Jones zyskiwał prawie 600 punktów, czyli około 7 proc. i wzbił się ponad poziom 9.000 punktów. Psychologiczna bariera pękła.
Nieprzerwany rajd w górę
Rajd był praktycznie nieprzerwany. Przygasł tylko na chwilę na dwie godziny przed zamknięciem rynku, a potem zaraz przyspieszył. Niemal identycznie zachowały się inne indeksy. Nasdaq poszedł w górę o 11,8 proc., a Standard & Poor's 500 o 11,6 proc. Ostatecznie Dow Jones zyskał 936 punktów, czyli 11,1 proc. kończąc notowania na poziomie 9.387,6 pkt. Jeżeli chodzi o wzrost mierzony skalą punktową, indeks ustanowił rekord wszech czasów. Mierzony w skali procentowej wzrost indeksu był czwartym wynikiem w historii.
Rządy pomogły
Inwestorzy uwierzyli, że globalna interwencja rządów ocali liczne banki przed upadłością, przywróci - dzięki gwarancjom rządowym - zaufanie na rynkach międzybankowych, a w efekcie odblokuje kredyt dla gospodarki i uchroni ją przed recesją. Rządy europejskich państw zdecydowały w poniedziałek o udostępnieniu sektorowi finansowemu grubo ponad bilion euro na rozmaite gwarancje oraz wsparcie kapitałowe.
Ze względu na święto Dnia Kolumba poniedziałkowa sesja może nie być soczewką nastroju inwestorów. Zwykle w ten dzień na parkiet na Wall Street nie przychodziła część pracowników, którzy przedłużali sobie tym samym weekend. Obroty na całym rynku były wówczas niższe od średniej. Dziś może być inaczej. W obliczu ostatnich zawirowań na rynkach finansowych wielu inwestorów raczej zdecyduje się wziąć udział w sesji.
Co dzień nowy rekord
Przypomnijmy, że piątkowa sesja po ośmiu dniach dramatycznych spadków zakończyła się stosunkowo niewielką, bo półtoraprocentową stratą Dow Jonesa. Już w końcówce piątkowej sesji widać było wzrost liczby chętnych na przecenione akcje. Szczególnie mocno pokazał to technologiczny wskaźnik Nasdaq, zyskując ostatecznie 0,27 proc. W trakcie piątkowej sesji został pobity rekord zmienności DJIA, który wahał się w trakcie notowań o ponad 1 tys. pkt. (7882 pkt.- 8901 pkt.).
W zeszłym tygodniu Dow Jones zakończył serie ośmiosesyjnych spadków w czasie których stracił 2.400 punktów, czyli 22 proc. Tak wielki krach nie zdarzył się od czasu Wielkiego Kryzysu w latach 30. Spółki wchodzące w skład indeksu straciły 2,4 biliona dolarów na wartości.
Źródło: bloomberg.com
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA