Minister rolnictwa szykuje wielką wyprzedaż gruntów po byłych PGR-ach - zapowiada "Metro". Jednak na zakup atrakcyjnych terenów w Polsce Zachodniej i na Mazurach nie mogą liczyć firmy, wielcy obszarnicy, czy cudzoziemcy.
Na sprzedaż mają trafić ponad dwa miliony hektarów gruntów - głównie w Polsce Zachodniej i na Mazurach. Te tereny są bardzo atrakcyjne, bo nie dość, że po wejściu do UE ich wartość rośnie, to jeszcze można zarobić na dopłatach.
Dla średniaków
"Metro" zastrzega, że ministerstwo nie przekazało jeszcze projektu pod obrady rządu, ale wiadomo, że musi to stać się dosyć szybko. Za sześć lat znikają bariery w zakupie ziemi przez cudzoziemców z Unii Europejskiej. Nasze hektary mogłyby być ciekawą ofertą dla np. farmerów z Holandii, którym brakuje ziemi - zaznacza gazeta.
A minister rolnictwa Marek Sawicki nie chce, aby grunty kupili bogaci rolnicy, prywatne firmy, czy cudzoziemcy właśnie. Resort woli, żeby hektary trafiły do małych i średniej wielkości gospodarstw (do 500 hektarów) lub do spółek zakładanych przez byłych pracowników PGR-ów - pisze "Metro". Ci właśnie kupią ziemię bez przetargów, a należność spłacą w ratach rozłożonych na 20 lat - wystarczy, że wpłacą 10 proc. ceny.
Ustawa nie będzie też zezwalać na spekulacje ziemią, bo jeśli ktoś zechce ją sprzedać lub nie będzie jej uprawiał, Agencja będzie mogła ją odkupić. Ziemię wyprzeda wówczas Agencja Nieruchomości Rolnych zarządzająca popegeerowskim majątkiem.
Źródło: "Metro", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24